Na warszawskim Placu Zamkowym po godz. 18 rozpoczęła się manifestacja poparcia dla obecności Polski w Unii Europejskiej, a jednocześnie sprzeciwu wobec wyrokowi TK o wyższości prawa krajowego nad unijnymi przepisami. Inicjatorem wiecu jest lider PO Donald Tusk, a podobne demonstracje w innych miastach zorganizowali politycy jego partii oraz środowiska pozaparlamentarne popierające członkostwo naszego kraju w UE. Nieopodal miejsca stołecznego protestu zgromadziły się środowiska narodowe. Zorganizowały one pikietę pod hasłem "Wybieram Polskę". Obecni są m.in. członkowie stowarzyszenia "Marsz Niepodległości" i Straży Narodowej. Narodowcy chcieli zagłuszyć Tuska Uczestnicy kontrmanifestacji przygotowali wielki baner z napisem "Konstytucja", ponadto część z nich trzyma transparent z napisem "Witaj królu Europy". Przy pomocy sprzętu nagłośnieniowego odtwarzają wypowiedzi polityków opozycji na temat Unii, a także puszczają głośną muzykę. "Jeśli chodzi o nagłośnienie, jak dotąd, wygrywają narodowcy" - ocenił dziennikarz Interii Jakub Szczepański. Swoją obecność wcześniej zapowiedział Robert Bąkiewicz, stojący na czele "Marszu Niepodległości". "Wszystkich polskich patriotów i zwolenników suwerenności zapraszamy na pikietę, która odbędzie się dzisiaj w Warszawie (...). (Jej celem) jest sprzeciw wobec proniemieckiej manifestacji Donalda Tuska" - ogłaszał. Bąkiewicz uściślał, że kontrmanifestacja odbędzie się przy ulicy Podwale, biegnącej nieopodal Placu Zamkowego. Droga ta została zamknięta dla ruchu, a ponadto - jak dowiedział się reporter Polsat News Dawid Styś - pikietę narodowców przeniesiono bliżej głównego miejsca niedzielnych wydarzeń w stolicy. Bąkiewicz: Na Placu Zamkowym stoją Polacy tacy sami, jak my Gdy ze sceny na Placu Zamkowym przemawiał Donald Tusk, Robert Bąkiewicz - korzystając ze sprzętu przygotowanego przez jego środowisko - wygłosił "alternatywną" przemowę. Mówił m.in., że "przecież tam (przed Zamkiem Królewskim - red.) stoją Polacy tacy sami jak my, z tych samych domów i podwórek". - Chcemy Polski polskiej, a Tusk Polski europejskiej. To sprzeczność! Prowadzą was wszystkich w przepaść - powiedział.Lider "Marszu Niepodległości", próbując zagłuszyć wystąpienie szefa PO, zapewniał, iż "kocha Polskę bardziej niż nie lubi Donalda Tuska". Z kolei przedstawiciele Straży Narodowej dodawali: zachęcali zwolenników: - Jeśli macie odwagę krzyknijcie razem z nami "Polska"! Jeśli to dłużej potrwa, 5-10 lat, to będziecie krzyczeli "Deutschland". Na miejscu są reporterzy "Wydarzeń". Przed rozpoczęciem pikiety narodowców, na tweeterowym profilu "Marszu Niepodległości" informowano, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski "postanowił nasłać na nas służby". "Ciekawostka że przyjechały ozdobione we flagi UE. Tak się przygotował Trzaskowski na przyjazd 'Króla Europy'" - dodano. Winnicki zaproponował zakład. W tle mecz Polski z San Marino Do niedzielnych manifestacji odnosił się również szef Ruchu Narodowego Robert Winnicki. Na Twitterze przedstawił "propozycję scenariusza Tuskowej manifestacji". "Donald wchodzi na scenę, ręką ucisza tłum i czyta art. 8 Konstytucji RP: "Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej Polskiej" Tłum skanduje: "KON-STY-TU-CJA! KON-STY-TU-CJA!" Kurtyna. Tak, Konstytucja - głupcze!" - napisał. W następnym tweecie dodał: "Idę o zakład, że mecz z San Marino zgromadzi więcej ludzi niż Donald Tusk". Piłkarskie spotkanie reprezentacji Polski z przedstawicielami tamtego państwa rozegrano w sobotni wieczór.