Lekarze rozpoczęli protest o godz. 10 na parkingu przed szpitalem. Niektórzy z nich byli ubrani w czarne koszulki. Trzymali transparenty z hasłami - m.in. "Dość wyzysku białych niewolników, gdy gospodarka rozkwita", "Poniżenie - to zapłata tym co chcą was leczyć i wam pomagać". Protestujący rozdali pacjentom ulotki oraz róże, które wcześniej otrzymali od jednej z pacjentek. - Jest to zaostrzenie formy strajku, który dotychczas prowadziliśmy, jest to strajk absencyjny w tym momencie. Na godzinę wyszliśmy ze szpitala. Protest ma zdementować pogłoski w mediach (...), że nasz strajk się już zakończył. Dementujemy to w tej chwili. Jest to kolejny etap naszego strajku, zaostrzenie formy protestu - powiedział dziennikarzom przewodniczący komitetu strajkowego w szpitalu MSWiA, Krzysztof Szafranko. Dodał, że podczas protestu pacjentami zajmują się lekarze dyżurni. Szafranko podkreślił, że strajkujący domagają się od rządu podwyżek. - Trzy średnie krajowe dla lekarza z drugim stopniem specjalizacji, dwie średnie krajowe dla lekarza po pierwszym stopniu specjalizacji i 1,75 średniej krajowej dla lekarza na stażu - wyliczał przewodniczący komitetu strajkowego. - Nikt z nami nie rozmawia, jesteśmy ignorowani, żadne propozycje ze strony osób, które decydują o ochronie zdrowia, nie zostały nam przedstawione. Ciągle zarabiamy głodowe pensje, a do tego w naszym szpitalu praktycznie wszyscy pacjenci są przesłuchiwani przez prokuraturę. Jesteśmy wszyscy traktowani jako potencjalni oszuści i przestępcy - powiedziała Małgorzata Magoń z kliniki onkologii i hematologii MSWiA. Do tej pory lekarze ze szpitala MSWiA przy ul. Wołoskiej w ramach protestu nie wypełniali dokumentacji dla Narodowego Funduszu Zdrowia, nosili czarne koszulki, a szpital był oflagowany i oplakatowany. Szafranko zapowiedział, że lekarze z tej placówki wezmą udział w planowanej na 19 czerwca demonstracji pracowników służby zdrowia w Warszawie.