Kilka tysięcy kibiców Legii Warszawa ma wyruszyć o godzinie 17. spod stadionu swojej drużyny przy Łazienkowskiej. W tym samym czasie na skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej rozpocznie się manifestacja zwolenników Wisły. Zapowiadali, że z Krakowa do Warszawy przyjedzie kilka tysięcy sympatyków "Białej Gwiazdy", ale najprawdopodobniej będzie to jedynie kilkaset osób. Marsze będą kierowały się w stronę ronda Waszyngtona. Legioniści będą szli Mostem Łazienkowskim, natomiast dla wiślaków zarezerwowano Most Świętokrzyski. - Marsze wyruszą przez Wisłę w stronę ronda Waszyngtona. Będziemy wprowadzać czasowe zamknięcia ruchu, czasowe zmiany w komunikacji miejskiej i objazdy - mówił rzecznik ratusza, Bartosz Milczarczyk. Organizatorzy obu manifestacji zapewniają, że będą one miały pokojowy charakter. Do Warszawy ściągnięto jednak posiłki policji, między innymi z Małopolski i ze Śląska. W sumie nad bezpieczeństwem ma czuwać dwa i pół tysiąca funkcjonariuszy. Demonstracje zamiast meczu o Superpuchar Decyzję o odwołaniu meczu o Superpuchar podjęła w środę Ekstraklasa SA po spotkaniu u wojewody mazowieckiego. Powodem był brak zgody policji na zorganizowanie meczu na Stadionie Narodowym. - Po wysłuchaniu informacji policji z bólem serca, ale mając na uwadze bezpieczeństwo kibiców, zdecydowałem o odwołaniu meczu o Superpuchar. To jedyna możliwa decyzja - mówił wtedy prezes Ekstraklasy Andrzej Rusko. Dodał, że w tym roku mecz o Superpuchar z udziałem mistrza Polski Wisły Kraków i zdobywcy Pucharu Polski Legii Warszawa prawdopodobnie w ogóle nie dojdzie do skutku. Fatalne wyniki policyjnego systemu komunikacji Decyzję Ekstraklasy poprzedziło gigantyczne zamieszanie na Stadionie Narodowym. Organizacja na tym obiekcie meczu o Superpuchar od dawna stała pod znakiem zapytania - między innymi w związku z zastrzeżeniami policji. Funkcjonariusze uważali, że stadion nie jest przystosowany do przeprowadzania meczów podwyższonego ryzyka, a takim właśnie miało być spotkanie Legia - Wisła. Fatalnie wypadł też wtorkowy test policyjnego systemu komunikacji radiowej. Oddziały policji na stadionie nie miały ze sobą kontaktu - policyjne radiotelefony nie działały na płycie stadionu, funkcjonariusze nie mieli ze sobą kontaktu w tunelach prowadzących na płytę i na klatkach schodowych, nie było również łączności między różnymi poziomami obiektu.