Do dyspozycji stołecznej prokuratury zostały już oddane - jak informuje "Dziennik" - wyniki badań krwi poszkodowanego w wypadku znanego dziennikarza motoryzacyjnego Macieja Zientarskiego. Wynika z nich jasno, że w czasie, w którym doszło do wypadku, dziennikarz był trzeźwy. Znacznie wcześniej - jak donosi gazeta - było wiadome, że trzeźwy był także tragicznie zmarły kolega Zientarskiego, Jarosław Zabiega. Ponadto udało się także ustalić, że obydwaj jechali bez pasów, pędzili przez stolicę kilkakrotnie szybciej niż zezwalają drogowe przepisy. Ale byli trzeźwi. "Otrzymaliśmy wyniki badań krwi, z których wynika, że Maciej Zientarski był w chwili wypadku trzeźwy" - stwierdza w rozmowie z dziennikarzami "Dziennika" szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, Katarzyna Dobrzańska. Jak dodała Dobrzańska kierowcą czerwonego ferrari był najprawdopodobniej Maciej Zientarski, ale z ostatecznym ferowaniem wyroków trzeba będzie poczekać do momentu, kiedy gotowe będą ekspertyzy biegłych. Co do tego, że kierowcą był Zientarski pewni są jedynie - jak na razie - świadkowie zdarzenia. Znany dziennikarz nadal przebywa w szpitalu i pomimo, że stan śpiączki ma już za sobą nadal - jak podaje "Dziennik" - nie ma z nim kontaktu. Z najnowszego raportu na temat zdrowia Zientarskiego wynika, że "istnieje prawdopodobieństwo, iż w ogóle nie będzie mógł on wziąć udziału w czynnościach dochodzeniowo-śledczych" - stwierdziła w rozmowie z dziennikarzami szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów, Katarzyna Dobrzańska.