- Akt oskarżenia został skierowany do śródmiejskiego sądu wczoraj z wnioskiem o skazanie bez przeprowadzenia rozprawy - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Dariusz Ślepokura. Przed tygodniem biskup J. został przesłuchany i złożył wyjaśnienia. Przedstawiono mu zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości. Biskup przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze - czteroletni zakaz prowadzenia pojazdów i osiem miesięcy prac społecznych. Wymiar kary został uzgodniony z prokuraturą, tak jak wnioskował biskup: osiem miesięcy ograniczenia wolności i cztery lata zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów. Jeśli sąd ją zaakceptuje, biskup przez osiem miesięcy będzie musiał wykonywać prace społeczne - 20 godzin miesięcznie. 20 października 57-latek stracił panowanie nad toyotą yaris i uderzył w przydrożną latarnię w pobliżu skrzyżowania Wisłostrady i ul. Boleść w Warszawie. Badanie na zawartość alkoholu w organizmie wykazało ponad 2,5 promila. Dwa dni później duchowny przyznał się do prowadzenia auta pod wpływem alkoholu i oddał się do dyspozycji papieża. - Nie powinienem kierować samochodem pod wpływem alkoholu - napisał hierarcha w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej archidiecezji warszawskiej. Duchowny przeprosił wszystkich, których zgorszył swoim czynem, w szczególności wiernych archidiecezji, których zaufanie zawiódł. - To jednak się stało, dlatego też oddaję do dyspozycji Ojca Świętego moją posługę biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej - napisał biskup. Zapewniał, że chce jak najszybciej skorzystać ze specjalistycznej pomocy. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi kara grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.