- W tej chwili trwają oględziny. Na miejscu jest prokurator i biegły z zakresu pożarnictwa - powiedziała w poniedziałek Jasiorowska. - Decyzja o wszczęciu śledztwa powinna zapaść w ciągu kilku najbliższych dni - dodała. Pożar hali należącej do firmy EACC Investments sp. z o.o., położonej w pobliżu tzw. Chińskiego Centrum Handlowego został zgłoszony w sobotę ok. godz. 5.30. W akcję jego gaszenia zaangażowane były 42 jednostki straży pożarnej. Strażacy walczyli z żywiołem prawie 17 godzin i jeszcze w niedzielę zabezpieczali teren, dogaszając tlące się rzeczy. Jak poinformował rzecznik komendy głównej straży pożarnej Paweł Frątczak, paliła się największa ze znajdujących się na miejscu hal o powierzchni 3 tys. metrów kwadratowych. Zawalił się jej dach, spłonęła cała pierwsza kondygnacja i ponad jedna trzecia parteru. Trzy przyległe hale udało się strażakom ocalić. Podczas pożaru nikt nie został poszkodowany, choć kupcy mimo niebezpieczeństwa próbowali ratować towar. - Na chwilę obecną nie można powiedzieć, co mogło być przyczyną pożaru, pogorzelisko będą musieli zbadać biegli i policja - powiedział Frątczak. Jak dodał, choć nie ma jeszcze wszystkich danych straty można szacować w milionach złotych.