W wyniku eksplozji, do której doszło w poniedziałek rano na terenie Wydziału Nowych Technologii i Chemii Wojskowej, poszkodowane zostały dwie osoby - wykładowca i student. Stało się to podczas zajęć z użyciem materiałów wybuchowych. Sześciu kolejnym osobom przebywającym w pomieszczeniu, w którym doszło do wybuchu, nic się nie stało. - Wojskowa Prokuratura Garnizonowa w Warszawie wszczęła w tej sprawie śledztwo w kierunku nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób - podał we wtorek rzecznik WPG. Grozi za to do 10 lat więzienia. - Prokuratura bada wszystkie wersje zdarzenia. Jedną z nich jest naruszenie obowiązujących reguł postępowania z materiałami wybuchowymi przez osoby prowadzące zajęcia akademickie - powiedział płk Skrzypek. W poniedziałek informowano, że w szpitalu przebywa pracownik uczelni, a student - podchorąży - opuścił go jeszcze przed południem. Zajęcia na Akademii odbywają się normalnie. Wybuch miał miejsce w specjalnym bunkrze, poza głównymi budynkami uczelni. Laboratorium, gdzie doszło do eksplozji - jak zaznaczył rzecznik WAT - jest miejscem chronionym i niedostępnym dla większości osób przebywających na terenie Akademii. Zdarzenie badają eksperci z wojska, policji i samej uczelni. Ustalenie szczegółów zajścia wymaga - jak wyjaśniał w poniedziałek rzecznik WAT - sprawdzenia zarówno przestrzegania procedur obchodzenia się z materiałami, jak również skontrolowania ich jakości.