W czwartek strony wygłosiły mowy końcowe w tym tajnym procesie. Gdy zaczynał się on w październiku br., J. mówił, że jest niewinny. Grozi mu od roku do 10 lat więzienia. Rosjanin, który miał zdobywać informacje o polskim wojsku dla wojskowego wywiadu GRU, został zatrzymany w lutym 2009 r. przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Od tego czasu przebywa w areszcie. Akt oskarżenia wobec J. Prokuratura Apelacyjna w Warszawie wysłała sądowi w sierpniu br. Wiceszef prokuratury Robert Majewski odmawiał podania szczegółów sprawy, powołując się na jej tajny charakter. Nie ujawnił nawet, czy oskarżony przyznał się do postawionego mu zarzutu "udziału w działalności obcego wywiadu przeciwko RP". Gdy w czerwcu br. Sąd Apelacyjny w Warszawie przedłużał areszt wobec J., rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska mówiła, że przemawiały za tym: duże prawdopodobieństwo popełnienia czynu i jego znaczna społeczna szkodliwość, wysoka grożąca kara, szczególna zawiłość sprawy, możliwość utrudniania postępowania w przypadku zwolnienia oraz fakt, że choć J. deklarował współpracę z organami ścigania, to jednak w "stopniu ograniczonym". W styczniu br. "Dziennik Gazeta Prawna" ujawnił fakt zatrzymania rosyjskiego szpiega - co wcześniej utrzymywano w tajemnicy. Według "DGP", mieszkał on od dłuższego czasu w Polsce i prowadził niewielką firmę. Znaleziono u niego sprzęt do tajnej łączności. "DGP" twierdził, że strata agenta odbiła się "potężnym echem" w Moskwie i "mogła stać się jedną z przesłanek do zdymisjonowania w kwietniu 2009 r. przez prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa szefa GRU gen. Walentina Korabielnikowa". Raport ABW za 2009 r. potwierdził, że w lutym 2009 r. Agencja zatrzymała "obywatela Federacji Rosyjskiej podejrzanego o działalność na rzecz rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU". Napisano też, że mężczyzna mieszkał w Polsce od kilkunastu lat i "działał na szkodę RP", a prezydent Lech Kaczyński wręczył za sprawę odznaczenia pięciu funkcjonariuszom kontrwywiadu (jeden z nich wywodził się jeszcze ze służb PRL). We wrześniu 2009 r. Sąd Okręgowy w Warszawie, po tajnym procesie, skazał obywatela Białorusi Siergieja Monicza na pięć lat i sześć miesięcy więzienia za szpiegostwo przeciw Polsce, uznając, że za pieniądze chciał zdobyć tajne informacje o polskim MSZ. Sądy oddalają wnioski obrony o warunkowe przedterminowe zwolnienie go z więzienia (za kratami jest on już niemal cztery lata i nabył prawo do zwolnienia). Monicza zatrzymano w 2006 r. na Litwie na wniosek Polski, która potem zażądała jego ekstradycji. Najgłośniejszą w III RP, a zakończoną w sądzie, aferą szpiegowską ze służbami specjalnymi b. ZSRR była sprawa Marka Zielińskiego (majora MSW z lat 80.), który w latach 1981-93 współpracował z wywiadem wojskowym ZSRR, a potem Rosji. Zatrzymał go w 1993 r. w Warszawie Urząd Ochrony Państwa podczas wręczania materiałów szpiegowskich attache wojskowemu ambasady Rosji płk. Władimirowi Łomakinowi, którego potem wydalono z Polski. W 1994 r. Zielińskiego skazano na 9 lat więzienia.