Od poniedziałku ani policji, ani prokuraturze nie udało się skontaktować z właścicielem auta. Marka K. nie ma w pracy, a jego telefon domowy oraz komórkowy nie odpowiada. Dziś jego przełożony, prokurator okręgowy w Radomiu, zawiesił go w czynnościach. Co stało się z Markiem K., nie wiadomo. Pewne jest tylko to, że nikt nie powiadomił o jego zaginięciu, ani nie zgłosił kradzieży samochodu. Całej sprawie pikanterii dodaje fakt, że przeciwko Markowi K. toczy się postępowanie dyscyplinarne w sprawie wykroczenia drogowego. Wszczęto je 2 lata temu. Wciąż jednak nie ma wyroku, więc Marek K. może pracować jako prokurator i zasłaniać się immunitetem. (Gdy sprawa pojawiła się w sądzie dyscyplinarnym Marek K. został zwolniony ze Skarżyska, przeniósł się do prokuratury w Radomiu). Ostatni drogowy "incydent" prokuratora Marka B. miał miejsce w poniedziałek. Jego samochód - KIA - zderzył się z Fiatem Punto. Uderzenie było na tyle mocne, iż auto przewróciło się na dach. Na szczęście kierowcy fiata nic się nie stało. Drugi kierowca (prokuratorskiego samochodu) oddalił się z miejsca wypadku chwiejnym krokiem. Jeśli nawet okaże się, że to właśnie Marek K. siedział wówczas za kierownicą i spowodował wypadek, nikt mu teraz udowodni, że był pijany. Nie ma też gwarancji, że sąd dyscyplinarny, który już zwleka z jedną sprawą, szybko zajmie się drugą.