Spotkanie ze szwajcarskim architektem Christianem Kerezem dotyczyło m.in. problemów związanych z projektowaniem gmachu muzeum, który ma stanąć na pl. Defilad i opóźnieniem prac. Jak powiedział Bartosz Milczarczyk - w spotkaniu, oprócz Kereza, udział wzięli także współpracujący z nim architekci, którzy pracują nad sprawami konstrukcji budynku oraz przedstawiciele urzędu miasta. - Efekty tego spotkania będziemy poznawali na przełomie kolejnych tygodni, wyszliśmy z niego z umiarkowanym optymizmem - ocenił w rozmowie rzecznik. - Postanowiliśmy, że stworzymy dwie grupy robocze, które będą pracowały nad pokonaniem przeciwności związanych ze sprawami konstrukcyjnymi i dotyczących infrastruktury podziemnej. Liczymy na to, że dzięki pracy w zespołach projektowanie tego muzeum przyspieszy - powiedział Milczarczyk. - Na to liczymy i właśnie taki efekt miało przynieść wczorajsze spotkanie: że prace w końcu się rozpędzą, nabiorą tempa potrzebnego do tego, aby przygotować projekt budowlany, na podstawie którego będziemy mogli uzyskać pozwolenie na budowę - dodał. Pytany o problemy związane z projektowaniem gmachu przez Kereza, Milczarczyk przyznał, że jest ich "kilka". - Uważamy, że projekty, które złożył pan Kerez - część z nich - nie są wystarczające, aby można było ubiegać się o wydanie zgody na budowę. Liczę na to, że jest to dostrzegane przez stronę projektanta. Właśnie po to są grupy robocze: mają rozwiązać problemy, które są związane z konstrukcją budynku - chodzi tutaj o jego wysokość, drogę dojazdową, pożarową, infrastrukturę podziemną: przyłącza kanalizacyjne, ciepłownicze, wodociągi - wyliczał Milczarczyk. Rzecznik potwierdził, że pozwolenie na budowę miało być gotowe we wrześniu zeszłego roku, ale architekt nie złożył kompletnego wniosku o jego wydanie, co zaowocowało nałożeniem kar na Kereza. - Kompletny wniosek do nas nie wpłynął, w związku z tym musiały zostać naliczone kary, które są zapisane w umowie. To po prostu była realizacja zapisów umowy - uściślił. Potwierdził, że Kerez musi kary na rzecz miasta zapłacić. Pytany o to, ile dokładnie wynoszą kary nałożone na architekta, odparł, że jest to kilkaset tysięcy zł. Pytany o to, do kiedy projekt budowlany powinien powstać, odparł, że powinno stać się to "najszybciej jak się da". - Nie mamy żadnego terminu, nie narzuciliśmy sobie go jeszcze, w przyszłym tygodniu spotkają się zespoły robocze i po tych spotkaniach będziemy wiedzieli jak duże są rozbieżności - zapowiedział. Jak dodał, prace budowlane mogą się rozpocząć dopiero w połowie 2013 roku. - Jest to związane z tym, że mniej więcej wtedy powstanie stacja łącznikowa II i I linii metra - tłumaczył rzecznik. Do czasu budowy gmachu miasto musi też pozyskać część gruntu na Placu Defilad, należącego do prywatnych właścicieli, na którym ma stanąć muzeum. - Będziemy robić wszystko, aby do czasu rozpoczęcia prac - a mamy go jeszcze trochę - pozyskać niezbędne grunty. Nam jest potrzebne ok. 330 mkw, aby to muzeum dokończyć. Będziemy negocjować z właścicielem - podkreślił. - Myślę, że kolejne tygodnie, kilka następnych miesięcy, pozwolą nam zobaczyć jak bardzo projektant chce się zaangażować w ten projekt. Jednak o tym, że muzeum mogłoby nie powstać, nie ma mowy. W ogóle o tym nie rozmawiamy, natomiast faktycznie potrzebujemy bardzo dynamicznego działania ze strony pana Kereza i jego grupy, abyśmy mogli wszystko w zaplanowanym czasie zrobić - powiedział Milczarczyk. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie jest państwową instytucją kultury utworzoną przez ministra kultury zarządzeniem z 2005 r. W 2006 r. została podpisana przez miasto st. Warszawa i ministerstwo kultury umowa o współprowadzeniu Muzeum. PAP nie udało się w czwartek skontaktować z architektem Christianem Kerezem.