Program ma wejść w życie 19 maja 2010 r. na mocy wcześniejszego rozporządzenia ministra zdrowia. - Niestety, rozwiązania zaproponowane przez NFZ nie pozwolą na jego realizację. Z powodu zbyt niskiej wyceny ampułkę leku stosowanego w programie trzeba by dzielić na cztery części, a obecnie można ją dzielić tylko na dwie. W praktyce, musiałoby to prowadzić do podawania pacjentom dawki istotnie niższej niż norma terapeutyczna, albo zmuszałoby szpitale do dopłacania do terapii znacznej kwoty. W takiej sytuacji szpitale nie będą mogły podpisać umów z NFZ i leczyć pacjentów, którzy już od pięciu miesięcy czekają na terapię ratująca wzrok - powiedział konsultant krajowy w dziedzinie okulistyki prof. dr hab. Jerzy Szaflik. Jak dowiedziała się PAP w biurze prasowym NFZ, do piątku 14 maja trwały konsultacje społeczne, dotyczące tego programu. Decyzja na temat jego ostatecznego kształtu zostanie podjęta przez prezesa NFZ w ciągu najbliższych dni. Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) jest uważane za główną przyczynę utraty widzenia u osób po 50. roku życia w krajach rozwiniętych. Choroba dotyczy małego fragmentu siatkówki - tzw. plamki, która jest zlokalizowana w tylnej części gałki ocznej i odpowiada za ostre i precyzyjne widzenie szczegółów i barw. To, co widzą chorzy na AMD, jest niewyraźnie w polu centralnym i znacznie zniekształcone, np. zamiast twarzy widzą plamę, na ulicy nie widzą tego, co dzieje się przed nimi, w związku, z czym są bardziej narażeni na wypadki, mają problem z czytaniem, chodzeniem po schodach, a nawet z prostymi pracami domowymi, jak przygotowywanie posiłków. W Polsce na AMD choruje milion osób. Ok. 10-15 proc. z nich ma groźniejszą postać choroby tzw. wysiękowe AMD, które w najcięższych przypadkach może prowadzić do zaniku widzenia nawet w ciągu kilku tygodni. Na tę postać zapada w Polsce ok. 7 tys. osób rocznie. Wysiękowe AMD jest spowodowane pojawianiem się patologicznych naczyń pod siatkówką. Przez ich kruche i nieszczelne ścianki przesączają się krew i płyn, które prowadzą do obrzęków lub wylewów podsiatkówkowych, niszczących plamkę. Do leczenia tej postaci zarejestrowany jest jeden lek - ranibizumab (nazwa handlowa Lucentis) - hamujący proces powstawania nowych naczyń krwionośnych (tzw. angiogenezę). Ta metoda hamuje rozwój choroby, a u 30 proc. pacjentów prowadzi nawet do poprawy widzenia. Trzeba ją jednak zastosować wcześnie, nim dojdzie do poważnych uszkodzeń plamki. Lek jest drogi (ok. 4 tys. zł za ampułkę) i dotychczas był stosowany u nielicznych polskich pacjentów w ramach świadczenia za zgodą płatnika - na leczenie musieli oni otrzymywać indywidualną zgodę dyrektora oddziału NFZ. Jednak od stycznia 2010 r. stracili tę możliwość, gdyż leczenie wysiękowej postaci AMD nie zostało uwzględnione w koszyku świadczeń gwarantowanych. Okuliści, na czele z krajowym konsultantem ds. okulistyki prof. Jerzym Szaflikiem oraz pacjenci od lat zabiegali o stworzenie programu terapeutycznego, który zwiększyłby dostęp tej grupy chorych do leku ratującego wzrok. W lipcu 2007 r. Szaflik przekazał do Ministerstwa Zdrowia wniosek o wdrożenie opracowanego przez siebie i współpracowników programu. Po blisko trzech latach, 7 kwietnia 2010 r. minister zdrowia wydała rozporządzenie o jego przyjęciu. Okuliści są jednak zdania, że może się ono okazać aktem czysto formalnym. Jak ocenił w swoim liście do minister zdrowia prof. dr hab. Andrzej Stankiewicz, kierownik Kliniki Okulistyki Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie i prezes Stowarzyszenia AMD, zaproponowana wycena tego świadczenia na poziomie 1050 zł jest nie do przyjęcia przez świadczeniodawców - nie pokrywa nawet kosztów leku stosowanego w leczeniu, który jest obecnie cztery razy wyższy!". To, zdaniem specjalisty, uniemożliwi lekarzom realizację programu. Stankiewicz przypomniał też, że z powodu nowelizacji ustawy koszykowej, pacjenci z wysiękową postacią AMD już przez prawie pół roku nie mają żadnych szans na podjęcie leczenia ranibizumabem, a niektórzy musieli przerwać terapię.