Na wtorkowej rozprawie Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o kolejnym przedłużeniu o trzy miesiące aresztu dla oskarżonego tłumacząc, że zebrany materiał dowodowy daje "duże prawdopodobieństwo", iż Arkadiusz B. dopuścił się zarzucanych mu czynów oraz że sprawa "ma skomplikowany charakter". Prokuratura zarzuca B. (byłemu studentowi prawa), że zamordował Edytę W., którą wcześniej doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w wysokości ponad 70 tys. zł. Do zabójstwa miało dojść z 10 na 11 listopada 2005 r. w Warszawie. Do tej pory nie udało się odnaleźć ciała kobiety. Ponadto B. jest oskarżony o ukrywanie dokumentów Wojskowej Agencji Nieruchomości (był tam zatrudniony na umowę zlecenie jako archiwista) i posiadanie bez zezwolenia amunicji do pistoletu gazowego. W procesie ma być przesłuchanych 200 świadków. Arkadiusz B. nie przyznał się przed sądem do zabójstwa, odmówił także składania wyjaśnień. Oświadczył, że dokumenty Wojskowej Agencji Nieruchomości znalazły się w jego domu przypadkowo i nie miał powodu, żeby je ukrywać. Powiedział też, iż nie wiedział, że na posiadanie amunicji do pistoletu gazowego wymagane jest pozwolenie. Wcześniej, podczas przesłuchań prowadzonych przez prokuratorów, mówił, że zależało mu na Edycie W. i nie wie co się z nią stało. Oświadczył także, że był bity przez policjantów, którzy znęcali się nad nim i grozili mu. Jako dowód B. okazał osiniaczenia, m.in. w miejscu nerek. Proces Arkadiusza B. ma być kontynuowany w styczniu 2010 roku.