W ubiegłym roku z polskich Sił Powietrznych odeszło do rezerwy 132 specjalistów z tak zwanej grupy inżynieryjno-lotniczej - wśród nich obsługa samolotów F-16. Wyszkolenie jednej osoby kosztowało do miliona złotych. W trakcie wypowiedzenia jest natomiast 24 kolejnych żołnierzy, którzy odchodzą z armii na własną prośbę. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w grupie lotników, w której do pełnego stanu brakuje 23 procent. Zdaniem "Rzeczpospolitej", odpływ kadry lotniczej to dla MON poważny problem. Dlatego resort stworzył cały pakiet dodatków motywacyjnych dla techników i lotników, m.in. dodatki za godziny w powietrzu lub przy obsłudze samolotu czy za wysługę lat. Teraz premie mają dostawać również kontrolerzy ruchu lotniczego, nawigatorzy i instruktorzy spadochronowi.