Uroczystość zorganizowano w ramach obchodów 65. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Odznaczenie, odebrane przez córkę gen. Chruściela, Jadwigę, było jednym z blisko 40 przyznanych przez prezydenta uczestnikom Powstania Warszawskiego. Oprócz "Montera" odznaczono również, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Henryka Chmielewskiego ps. "Jupiter", obecnie rysownika znanego jako "Papcio Chmiel". To samo odznaczenie otrzymał także pośmiertnie poeta powstańczy Tadeusz Gajcy ps. "Karol Topornicki". Uhonorowano również pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski znanego aktora Zdzisława Maklakiewicza ps. "Hanzem". - Dlaczego Powstanie Warszawskie 1944 roku jest już dziś mitem? - pytał w swoim wystąpieniu prezydent Lech Kaczyński. Jak mówił, dorosło ono do tej roli ze względu na "heroizm powstańców i nie cofającą się przed niczym wolą wolności". Prezydent zwrócił uwagę na fakt, że w "poprzednich zrywach niepodległościowych też nie brakło bohaterstwa, determinacji; nie brakło też sukcesów". (...) - Ale nie zdarzyło się, by tysiące na ogół młodych, a często bardzo młodych, ludzi ruszyło do walki przeciwko uzbrojonej po zęby, świetnie wyszkolonej i zaprawionej w wojnie armii. Ruszyło i walczyło przez 63 dni. Ok. 40 proc. uczestników powstania poległo, ranni byli prawie wszyscy. To jest coś, co rzadko zdarza się w dziejach - podkreślił Lech Kaczyński. W jego ocenie, Powstanie Warszawskie to 63 dni boju o wolną Polskę, o to, żeby "w tych warunkach, które istniały latem 1944 r., kiedy widać było jednoznacznie, że ta wojna się skończy, spróbować zachować niepodległe państwo polskie". Lech Kaczyński podkreślił także, że jeżeli mówimy o Powstaniu Warszawskim, o młodzieży i ludziach dojrzałych, to musimy wspomnieć, "kto ich wychował, kto z tych ludzi uczynił żołnierzy bohaterskiej armii, kto uczynił ich patriotami - patriotami nie cofającymi się przed niczym". - Trzeba sobie powiedzieć jasno, że uczyniła to druga Rzeczpospolita, uczyniło to państwo, które miało swoje grzechy, ale na pewno, nie miało grzechu jednego, jakim jest zapominanie o tym, że to właśnie Rzeczpospolita jest największym dobrem. Tylko w ramach takiej wspólnoty, my jako naród, i każdy z nas oddzielnie, może się w sposób prawidłowy i wolny rozwijać - mówił prezydent. Zaznaczył, że taka Polska była przedmiotem marzeń tych dziewcząt i chłopców, którzy 1 sierpnia 1944 r. poszli w bój. Jak zaakcentowała w swoim wystąpieniu prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, choć dzisiaj po 65 latach czcimy pamięć poległych w Powstaniu i chylimy czoło przed murem, gdzie wyryto ich nazwiska, to jednak nie zawsze tak było. - Przez wiele lat pamięć o Powstaniu usiłowano zakłamać, zatrzeć, a nawet zniesławić, ale dzięki zbiorowej pamięci narodu, te starania okazały się daremne. Warszawa pamięta i będzie pamiętać o swoich bohaterach. To, czego dokonali wyrosło z jakiegoś nieujarzmionego ducha tego miasta - powiedziała prezydent stolicy. Prezes Związku Powstańców Warszawskich gen. Zbigniew Ścibor-Rylski dziękując przybyłym na uroczystość powstańcom, zwrócił się także do towarzyszących im ich dzieci i wnuków. - Kochana młodzieży, Powstanie Warszawskie to symbol, symbol wielkiej żarliwości i miłości ojczyzny i pamiętajcie, że ta miłość ojczyzny nas natchnęła, by walczyć o wolność i niepodległość kraju. Nie zapomnijmy nigdy o tych, co oddali za to swoje życie - podsumował Ścibor-Rylski. Powstanie Warszawskie było największym niepodległościowym zrywem Armii Krajowej i największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", miało w założeniach trwać kilka dni. Powstanie zakończyło się kapitulacją po 63 dniach walk. Poległo lub zostało zamordowanych przez Niemców 18 tys. powstańców i ok. 180 tys. cywilów.