Wręczając wyróżnienia w warszawskim szpitalu przy ul. Banacha, gdzie strażak obecnie przebywa, Lech Kaczyński gratulował mu odwagi i życzył powrotu do zdrowia i do służby. Prezydent podkreślił, że najwięcej osób zdolnych do ryzyka jest właśnie w straży pożarnej. Dryniak był mile zaskoczony wyróżnieniem i obecnością głowy państwa w szpitalu. Szef MSWiA awansował go na wyższy stopień. Uratowany mężczyzna łowił ryby na Sanie. Nagle znalazł się na krze, którą zniosło rzeką około kilometra. St. kpt. Dryniak przywiązany liną pomógł mu wydostać się na brzeg, ale sam został przygnieciony przez lodowe kry. Ciężko ranny trafił do szpitala. Przeszedł dwie operacje; jego stan poprawił się. Wędkarzowi nic się nie stało. Bezpośrednio po wypadku strażacy zorganizowali akcję oddawania krwi dla swego kolegi. Dryniak, zastępca dowódcy jednostki ratowniczo-gaśniczej w przemyskiej straży pożarnej, powiedział, że czuje się już dobrze i zaczął nawet trenować w szpitalu - zbiega z szóstego piętra i wbiega na nie. Podkreślił, że nie nie czuje się bohaterem i dziś zachowałby się tak samo.