Lato nie spotkał się z mediami, swoją decyzję przekazał w specjalnym oświadczeniu. Wybory odbędą się 26 października. - Zdecydowałem się kandydować, ponieważ uważam, że zachowanie ciągłości działań dobrze wpłynie na PZPN. Nasza federacja jako jeden z nielicznych związków sportowych ma ustabilizowaną sytuację finansową. Wiele spraw wymaga jednak natychmiastowej poprawy. Znam środowisko i wiem, co trzeba zrobić, aby w piłce działo się lepiej - poinformował prezes PZPN, który tę funkcję pełni od 30 października 2008 roku. Jednocześnie zaprzeczył informacjom, jakoby wcześniej obiecywał, że w razie porażki reprezentacji na Euro 2012 odejdzie ze stanowiska (biało-czerwoni zajęli ostatnie miejsce w grupie A). - Nigdy nie powiedziałem, że podam się do dymisji, wielokrotnie podkreślałem jednak, iż ostateczną decyzję podejmę po Euro. Mistrzostwa się zakończyły, zostaliśmy bardzo wysoko ocenieni przez szefa UEFA Michela Platiniego - zaznaczył Lato. Rzeczniczka prasowa PZPN Agnieszka Olejkowska dodała, że sukces organizacyjny Euro 2012 jest zasługą m.in. piłkarskiej centrali. - To PZPN starał się o tę imprezę. Gdyby nie nasza federacja, nie byłoby mistrzostw w Polsce - podkreśliła. Dla byłego prezesa PZPN Michała Listkiewicza czwartkowa decyzja Laty nie jest zaskoczeniem. - Gdy człowiek czegoś zasmakuje, to potem nie chce się z tym rozstawać. To zresztą normalne. 90 procent prezesów związków sportowych ubiega się o reelekcję - przypomniał. - Poczekajmy na nazwiskach innych kandydatów. Mam nadzieję, że będą takie osoby. Życzę obecnemu szefowi związku, aby miał z kim rywalizować. W przeciwnym razie byłaby to zła sytuacja dla PZPN - dodał Listkiewicz. Swojego oburzenia decyzją Laty nie ukrywa natomiast jego były współpracownik, a obecnie główny opozycjonista Kazimierz Greń. - Kolejna kompromitacja prezesa. To człowiek, który nie ma honoru. Pamiętam bowiem, jak mówił, że jeśli przez rok nie zmieni wizerunku związku, to odejdzie. Nie dotrzymał słowa. Teraz swoją decyzję ogłosił w jakimś komunikacie, bał się nawet spotkania z dziennikarzami. Wstyd - stwierdził Greń, prezes Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej. - W październiku będziemy świadkami testu. Niech środowisko piłkarskie pokaże, czy dalej chce być wyśmiewane i opluwane w Polsce. Ja nie daję Lacie większych szans - dodał Greń. Część środowiska od kilku miesięcy domagała się od prezesa PZPN dymisji w związku z rzekomą sprawą korupcyjną. Lato został oskarżony na łamach prasy przez swojego byłego współpracownika Grzegorza Kulikowskiego o wzięcie łapówki. Prezes przyznawał, że koperta faktycznie została w jego gabinecie, ale jej nie otworzył i zdeponował w sejfie, a sprawę zgłosił prokuraturze. Członek zarządu związku, szef Wielkopolskiego ZPN Stefan Antkowiak nie ukrywa wątpliwości co do słuszności decyzji Laty i podkreśla zły wizerunek związku. - PZPN nie ma dobrych relacji z ministerstwem sportu, rządem czy mediami. Także opinia publiczna nie jest przychylna związkowi. Lato powinien mieć tego świadomość. Wszyscy oczekują zmian i one muszą nastąpić. Dziś PZPN jest przedsiębiorstwem obracającym sporymi pieniędzmi, pochodzącymi głównie z działalności komercyjnej. A prezes Lato nie do końca zna się na zarządzaniu - zaznaczył Antkowiak. Sprawozdawczo-Wyborcze Walne Zgromadzenie Delegatów PZPN odbędzie się 26 października w Warszawie. Nazwiska kandydatów zostaną ogłoszone 30 dni przed tym zjazdem. - Nie wiemy, kto będzie jeszcze kandydował. Na razie żadne zgłoszenie do nas nie wpłynęło - przyznała Olejkowska. Zgodnie ze statutem związku, kandydatami mogą być "delegaci na Walne Zgromadzenie Delegatów PZPN lub inne osoby zamieszkałe na stałe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i działające w strukturach PZPN, wojewódzkich związków piłki nożnej, ligi zawodowej i klubów piłkarskich (...)". Kandydaci powinni być zgłoszeni najpóźniej 30 dni przed zjazdem przez co najmniej 15 członków spośród wojewódzkich związków piłki nożnej lub klubów dwóch najwyższych klas rozgrywkowych.