Uroczysta premierowa projekcja zrekonstruowanego filmu odbyła się w stołecznym kinie Kultura. Uczestniczyli w niej m.in.: minister kultury i dziedzictwa narodowego Bogdan Zdrojewski, dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz oraz prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich Jacek Bromski. Twórców i obsadę filmu, zrealizowanego 45 lat temu, reprezentował - oprócz reżysera - m.in. znakomity operator Kurt Weber, który specjalnie na tę okazję przyjechał z Niemiec. Tadeusz Konwicki dziękował specjalistom, którzy podjęli się cyfrowej rekonstrukcji "Salta". Ta nowoczesna technika "daje pewność, że filmy zostaną, będą do oglądania - chyba na zawsze" - podkreślił 84-letni mistrz polskiego kina. - W filmie jest magia. Film to zapis historii, nastroju, klimatu. Dlatego filmy uratowane przez technikę cyfrową to ogromna zdobycz - powiedział Konwicki. Agnieszka Odorowicz zwróciła uwagę, że "Salto" to "arcydzieło, które po tylu latach wciąż wzrusza, śmieszy, zachwyca", a dzięki pracy osób, które przeprowadziły rekonstrukcję, "ten film wygląda, jakby przed chwilą został wyprodukowany, jakby dopiero opuścił filmową wytwórnię". Powstało "coś, co zostanie na wiele, wiele pokoleń" - powiedziała szefowa PISF. Jacek Bromski, który po projekcji wprowadził reżysera "Salta" na scenę w kinie Kultura, podkreślił, że Konwicki "jest mistrzem dialogu filmowego". - To dialog literacki, a zarazem kolokwialny. Czyli taki, który w ogóle się nie starzeje - mówił prezes SFP. Sam Tadeusz Konwicki powiedział: "dialog w filmie to specjalny kunszt". "Ja zawsze się bałem, byłem niepewny przy pisaniu dialogu. Czułem, że to jest specjalna poetyka (...). Miałem kompleks, że może coś jest zbyt literackie, że nie oddaje indywidualności ludzkiej. Pamiętam, że kiedyś pewien aktor bardzo męczył się z moim dialogiem. Ja, mając poczucie winy, podszedłem do niego i powiedziałem: "Może go przerobię? Widzę, że to panu kiepsko idzie". Aktor odparł: "Nie, ja to powiem." I powiedział" - wspominał reżyser. "Salto" - jak przypomniało Stowarzyszenie Filmowców Polskich, współorganizator poniedziałkowego pokazu - traktowane jest jako "groteskowe nawiązanie do dzieł szkoły polskiej, zwłaszcza +Popiołu i diamentu+, bo zaczyna się tam, gdzie film Andrzeja Wajdy się kończy, a główną rolę gra niezapomniany Maciek Chełmicki, czyli Zbigniew Cybulski". W obsadzie "Salta" znaleźli się m.in.: Zbigniew Cybulski - w roli głównej, Gustaw Holoubek, Andrzej Łapicki, Irena Laskowska, Marta Lipińska, Zdzisław Maklakiewicz, Włodzimierz Boruński, Wojciech Siemion. Niezapomnianą muzykę do filmu skomponował Wojciech Kilar. Akcja "Salta" rozgrywa się w prowincjonalnym mieście, miejscu z pogranicza jawy i snu. Pewnego dnia pojawia się tam tajemniczy człowiek, Kowalski-Malinowski. Przybysz podaje miejscowym różne wersje własnej biografii. Raz mówi, że walczył na wojnie, innym razem - że ukrywa się i że grozi mu niebezpieczeństwo. Legenda mężczyzny burzy senne życie miasteczka. Mieszkańcy miasta ucieleśniają różne polskie stereotypy: np. niestrudzonego, wiernego przysiędze wojaka czy też - wieszcza. Wszystkich cechuje podatność na górnolotne frazesy i romantyczne "zaklęcia". Kowalski-Malinowski obejmuje "rząd dusz" nad mieszkańcami. Wkrótce okazuje się jednak, że przybysz to w istocie mitoman i "fałszywy prorok". W jednej ze słynnych scen wieńczących film bohaterowie tańczą wspólny taniec - tytułowe Salto. "Salto" zrekonstruowano cyfrowo w Studiu Filmowym TPS w Warszawie - w ramach projektu KinoRP, którego celem jest ochrona wybitnych polskich filmów przed zniszczeniem. Projekt KinoRP realizowany jest przez: Cyfrowe Repozytorium Filmowe, Studio Filmowe TPS, Dom Postprodukcyjny The Chimney Pot oraz TOYA Studios. Zgodnie z planami, zrekonstruowane "Salto" wróci na duży ekran - ma być prezentowane w stołecznym kinie Kultura na regularnych seansach dla publiczności. Wśród organizatorów poniedziałkowego pokazu były: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej. Twórca "Salta", Tadeusz Konwicki - w czasie wojny partyzant antysowiecki, później znakomity pisarz i reżyser filmowy, współautor apelu intelektualistów przeciw wprowadzeniu stanu wojennego - to jeden z najważniejszych przedstawicieli polskiej kultury powojennej. Urodził się 22 czerwca 1926 r. w Nowej Wilejce pod Wilnem. Ukończył liceum na tajnych kompletach podczas II wojny. Jako żołnierz brygady Oszmiańskiej AK brał udział w akcji "Burza" na terenach Wileńszczyzny. Po rozbrojeniu i internowaniu przez Armię Czerwoną oddziałów wileńskiej AK walczył w partyzantce antysowieckiej. W 1945 r. na fałszywych papierach przyjechał do Polski, gdzie podjął studia polonistyczne. Studiował na UJ i UW. - Mam w sobie pewne mechanizmy, które decydują o moim życiu. Moim osobistym zjawiskiem wewnętrznym jest poczucie obcości. Miałem je przez całe życie, ale nigdy sobie tego nie uświadamiałem. Dopiero teraz, na starość, nagle zrozumiałem, że decydowało to w jakiś sposób o moim postępowaniu. Krótko mówiąc, zawsze się czułem wrzucony do jakiejś rzeki, która mnie niesie. Właściwie wszystko działo się wbrew mojej woli. Nie wiem, czy to ułomność, czy może po prostu obiektywna sytuacja, ale ja się zawsze czułem obco. Tak jak jeden z moich bohaterów, czasem powtarzam w różnych sytuacjach życiowych: "Co ja tu robię?" - mówił Konwicki sam o sobie kilka lat temu. Filmy w reżyserii Tadeusza Konwickiego - "Ostatni dzień lata" (1958), "Salto" (1965), "Jak daleko stąd, jak blisko" (1971), "Zaduszki" (1961) - przeszły do klasyki polskiej kinematografii. Konwicki wyreżyserował też "Dolinę Issy" (wg powieści Czesława Miłosza) i "Lawę" (wg "Dziadów" Adama Mickiewicza). Jest ponadto autorem filmowych scenariuszy - m.in. do dzieł Jerzego Kawalerowicza "Matka Joanna od Aniołów" (1961) i "Faraon" (1966) oraz do "Jowity" Janusza Morgensterna (1967). W latach 1956-1968 Konwicki był kierownikiem literackim Zespołu Filmowego "Kadr".