- Norwid już od czasu studiów wydawał mi się najdziwniejszym i najmniej zrozumiałym z polskich klasyków, a tym samym najbardziej ponętnym - powiedział Zadara, wyjaśniając w ten sposób motywy zajęcia się trudną poezją autora "Promethidiona". Reżyser, który w nowatorski sposób inscenizował już wiele tekstów polskich klasyków m.in. Kochanowskiego, Mickiewicza, Wyspiańskiego, Witkacego i Miłosza, do tej pory w Teatrze Narodowym wyreżyserował "Chłopców z Placu Broni" Ferenca Molnara. Komediodramat Norwida, którego fragment w środę mogli zobaczyć dziennikarze, to opowieść o kryzysie finansowym i skutkach tego kryzysu dla pewnej bogatej rodziny arystokratycznej. Jeden z bohaterów hrabia Jerzy jest arystokratą bankrutem, który postanawia wstąpić na służbę u Melpomeny, by zarobić na życie. - Norwid pisze o doświadczeniu, które było codziennością dla ludzi w dziewiętnastym wieku, i jest codziennością dla nas dzisiaj. Śledzi doświadczenia człowieka w świecie, w którym wszystko się ciągle zmienia, w którym wszystko, co stałe rozpływa się w powietrzu. Nic nie jest pewne. Każda forma oszczędności narażona jest na nagłą utratę wartości. Obojętnie gdzie byśmy nie ulokowali naszych pieniędzy, wahania rynkowe mogą zawsze sprawić, że już ich nie mamy - wyjaśnia Zadara. W jego ocenie, wystawianie Norwida jest trudne przede wszystkim z powodu języka, który jest nieprzejrzysty i niejednoznaczny. - To język, który należy do najbardziej wymagających w polskiej literaturze. Drugą trudność stanowi ostentacyjna niechęć Norwida do dramatycznych wydarzeń - w "Aktorze" nikt nie umiera, nikt się nie rodzi, nikt nie bierze ślubu. W ogóle nie ma przełomowych dla ludzkiego życia zdarzeń. Norwid jest raczej naturalistą wśród poetów romantycznych, śledzi ludzkie zachowania w dość zwykłych sytuacjach - mówił Zadara, porównując estetykę sztuki Norwida z filmami Jima Jarmuscha, w których pozornie nic się nie dzieje. Pisząc sztukę Norwid zainspirował się słynnym w 1861 r. bankructwem paryskiego multimilionera Jules'a-Isaaka Miresa, głośnego giełdziarza i aferzysty, a także wcześniejszym bankructwem bankiera Thourneyssena, którego ofiarą padł m.in. Zygmunt Krasiński. Tworząc postać zawodowego aktora, który obejmuje zubożałego arystokratę protekcją, poeta wzorował się na osobie Bogumiła Dawisona, jednego z najwybitniejszych wówczas aktorów europejskich. - To sztuka prekursorska, dlatego że romantycy bardzo rzadko zajmowali się problemami ekonomii. Glueckschnell zbankrutował i w związku z tym pociągnął za sobą wszystkich wierzycieli. Ludzie powoli tracą majątek. Czy to jest dramat na romantyczną sztukę o aktorze? Okazuje się, że tak, że to można pięknie połączyć - powiedziała Anna Chodakowska, która w sztuce wcieliła się w postać modystki. Sztuka Norwida - jej zdaniem - pozwala zastanowić się nad pytaniem czym jest aktorstwo w życiu człowieka, ile i jak ludzie grają. - Gdy nasza gra będzie dobra, to zamienia się w socjotechnikę. Podobnie jest z moją bohaterką Nicką, która musi dobrze sprzedać swoje rzeczy. Ale nie wprost, bo gdy będzie nachalna, to ją przegonią - mówiła aktorka. Poza Chodakowską w spektaklu Zadary wystąpią m.in. Oskar Hamerski, Ewa Wiśniewska, Patrycja Soliman, Wojciech Solarz, Waldemar Kownacki. Scenografią zajął się Robert Rumas. Widzowie będą siedzieć na obracanej widowni podczas, gdy akcja będzie rozgrywać się w trzech punktach Sceny przy Wierzbowej Teatru Narodowego: w kawiarni wzorowanej na rzeczywistej kawiarni Antrakt przy placu Piłsudskiego, w willi i hotelu. "Aktora" Norwid napisał w dwóch wersjach. Pierwsza powstała w 1862 r., druga rozszerzona w roku 1867. Pierwsza zachowała się tylko we fragmentach, drugiej poeta nie dokończył. Na scenie sztuka zaistniała tylko dwa razy. W 1959 r. wystawił ją Teatr Wybrzeże w Gdańsku w reż. Teresy Żukowskiej, a w 1965 r. Teatr im. Osterwy w Lublinie w reż. Kazimierza Brauna. "Aktora" można też było zobaczyć w Teatrze Telewizji w latach 1962, 1965, 1975, 1995.