Wyrywał je z akt, które trafiały do archiwum, a potem sprzedawał osobom, które ich potrzebowały, powiedziała gazecie jedna z osób znających kulisy sprawy. Wpadł na gorącym uczynku. Inny z pracowników sądu zauważył, jak wyrywa te znaczki. S. usłyszał już w prokuraturze zarzuty oszustwa i przywłaszczania mienia. W Legionowie trwa kontrola wszystkich akt w archiwum. Ze wstępnych szacunków śledczych wynika, że mężczyzna kradł od lat. W sumie jego działalność mogła przynieść nawet 300 tys. zł strat.