Referendum trwało przez ubiegły tydzień, od poniedziałku do piątku. Pracownicy spółki odpowiadali na pytanie, czy są za podjęciem strajku w sprawie podwyżek płac w 2011 r. Związkowcy domagają się 280 zł podwyżki. Jak poinformowały w poniedziałek związki, referendum strajkowym wzięło udział 9165 pracowników spółki, co stanowi 70,7 proc. załogi. Za podjęciem strajku opowiedziało 98,1 proc. głosujących, przeciw było 1,42 proc. Frekwencja przekroczyła 50 proc., więc referendum jest ważne - oznacza to, że jeśli nie dojdzie do porozumienia z zarządem spółki w sprawie podwyżek, to związki mogą podjąć strajk generalny. Michał Stilger z biura prasowego Przewozów Regionalnych powiedział w poniedziałek , że władze spółki nie otrzymały jeszcze od związków informacji o wynikach referendum, związkowcy nie poinformowali również, kiedy miałoby dojść do strajku i jaką formę miałby on przyjąć. - Zarząd podtrzymuje swoją propozycję podwyżek w wysokości 130 zł od października. To jest realna kwota, taka na którą spółkę stać - dodał Stilger. Zarząd spółki planuje, że ten rok przewoźnik zamknie ze stratą ok. 30 mln zł. Jeżeli związkowcy przystaną na propozycję 130 zł podwyżki od października, to strata przekroczy 40 mln zł. Na początku lipca związkowcy zorganizowali strajk ostrzegawczy - w całym kraju na dwie godziny stanęły niemal wszystkie pociągi przewoźnika. Strajk generalny w Przewozach Regionalnych pasażerowie odczuliby mocniej. Największy w Polsce kolejowy przewoźnik dziennie wypuszcza na tory ok. 2,7 tys. pociągów, z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy. Spółka boryka się z problemami finansowymi od czasu, gdy w 2008 r. została wydzielona z Grupy PKP i przekazana władzom 16 województw. W 2009 r. jej strata wyniosła 290 mln zł, a w 2010 r. - 170 mln zł.