Pożar w Ząbkach i seria incydentów w Warszawie rodzą pytania. "Wykluczać nie można"
Pożar w Ząbkach pochłonął 200 mieszkań i pozbawił dachu nad głową prawie pół tysiąca osób. To kolejny z serii następujących dzień po dniu pożarów w stolicy i jej okolicy.

Pożar w Ząbkach pod Warszawą wybuchł w czwartek po godz. 19.00. Zapaliło się poddasze w jednym z budynków na osiedlu przy ulicy Powstańców. Ogień rozniósł się na inne pomieszczenia i strawił ponad 200 lokali mieszkalnych, a ponad 500 osób zostało bez dachu nad głową.
Przyczyny pożaru są badane.
ARTYKUŁ PIERWOTNIE UKAZAŁ SIĘ KILKA GODZIN PRZED WYBUCHEM POŻARU W ZĄBKACH.
Przypominamy go w całości:
Czy następujące dzień po dniu pożary transformatorów i metra to zbieg okoliczności czy element działań sabotażowych? Dr Paulina Piasecka z Uniwersytetu Civitas podkreśla, że na obecnym etapie nie można stwierdzić, czy mamy tu do czynienia z wrogim działaniem. Jednak - jak mówi Interii - w przypadku kraju, który jest celem w wojnie hybrydowej, takiego scenariusza wykluczać nie można. W takim konflikcie chodzi też wywoływanie strachu - przypomina jednocześnie.
W środę wieczorem przy ul. Zamienieckiej w Warszawie wybuchł pożar transformatorów.
Na miejsce wysłano łącznie 14 zastępów straży pożarnej oraz pogotowie energetyczne. Po godz. 22:30 ogień został opanowany, a niespełna dwie godziny później ugaszony. Jak przekazały służby, najprawdopodobniej doszło do przegrzania w wyniku zbyt wysokiej temperatury.
Tego samego dnia do podobnej sytuacji doszło także w podwarszawskim Legionowie. Po godz. 18 na terenie stacji transformatorowej przy ulicy Sobieskiego doszło do wybuchu i pożaru - informowały lokalne media.
Warszawa. Pożar na stacji metra
Z kolei we wtorek rano pożar wybuchł w stołecznym metrze na linii M1 w rejonie stacji Racławicka, paraliżując komunikację niemal w całym mieście. Ogień pojawił się w zamkniętym kanale technicznym, w którym przebiegały kable energetyczne i światłowody kluczowe dla zasilania i sterowania ruchem metra - wyjaśniała straż pożarna.
"Nic na ten moment nie wskazuje na udział osób trzecich, tylko na awarię techniczną" - przekazała Interii Monika Beuth, rzecznika prasowa m.st. Warszawy.
Choć prawdopodobne przyczyny powstania pożarów w Warszawie nie są kojarzone z udziałem osób trzecich, w związku z atakami hybrydowymi ze strony Rosji (np. w maju odnotowano cyberataki na bioreaktor w Nowym Mieście Lubawskim oraz polską elektrownię wodną w Gdańsku - podaje CyberDefence24) pojawia się jednak pytanie, czy i ostatnie wydarzenia nie są elementami sabotażu.
Warszawa. Pożary zakłócają funkcjonowanie miasta
Oba obiekty, które płonęły w ostatnim tygodniu w Warszawie, to "idealne obiekty działań sabotażowych" - uważa dr Paulina Piasecka, dyrektorka Centrum Badań nad Terroryzmem Uniwersytetu Civitas. - Dobrze widoczne, powodujące poważne, długotrwałe zakłócenia w funkcjonowaniu miasta i jego mieszkańców, wzbudzające wątpliwości co do skuteczności aparatu państwowego w zapewnianiu bezpieczeństwa - wymienia.
Służby podały prawdopodobne przyczyn pożarów w metrze (awaria) i na stacji transformatorowej na Grochowe (przegrzanie). Także Piasecka podkreśla, że razie nie mamy dość informacji, aby stwierdzić na pewno, czy to wrogie działanie. Według niej jednak można z dość dużym poczuciem bezpieczeństwa zakładać, że takie wydarzenia w stolicy kraju będącego celem działań w obszarze wojny hybrydowej "raczej nie są przypadkami".
Dr Piasecka pytana o to, czy możemy spodziewać się sabotaży w przyszłości, odpowiada: - Chciałabym zabrzmieć bardziej optymistycznie, ale… jestem przekonana, że tak. Sytuacja regionalna i globalna wydaje się daleka od stabilizacji, ekspansjonistyczne działania naszych przeciwników raczej w związku w tym nie ustaną.
Wojna hybrydowa a działania polskich służb
Jak zatem na potencjalne akcje sabotażowe, zwłaszcza na tak ważne elementy infrastruktury jak metro, powinny reagować rodzime służby? - Najlepiej byłoby, gdyby cały system ukierunkowany był na przeciwdziałanie, a nie reagowanie - uważa Piasecka.
- I tak nasze służby starają się działać. W wypadku wrogich operacji, które mają podwójne cele - bezpośrednie zniszczenie obiektu jest tylko drogą do osiągnięcia efektu politycznego i psychologicznego - reagowanie i minimalizowanie skutków po prostu nie wystarcza - dodaje.
Kolejne kłopoty w metrze. Pociągi znów kursują w pętlach
Po dwudniowej awarii w czwartek rano linia M1 ruszyła na całej trasie, choć nadal z wyłączeniem stacji Racławicka. Kilka godzin później przekazano, że z powodu interwencji strażaków, pociągi kursują w pętlach: Słodowiec-Młociny oraz Kabaty-Centrum.
- Maszyniści zgłosili, że w okolicy przystanku Dworzec Gdański, w tunelu mogą tlić się kable. Została powiadomiona straż pożarna - poinformowała rzeczniczka Metra Warszawskiego Anna Bartoń.
Zarząd Transportu Miejskiego podał, że z ruchu wyłączono stacje: Marymont, Plac Wilsona, Dworzec Gdański, Ratusz Arsenał, Świętokrzyska. Trwa uruchamianie zastępczej komunikacji autobusowej.
Anna Nicz
Chcesz porozmawiać z autorką? Napisz: anna.nicz@firma.interia.pl