Pogorzelcy, których odwiedził dziś reporter Informacyjnej Agencji Radiowej, ciągle nie mogą otrząsnąć się z szoku po wydarzeniach sprzed nieco ponad doby. Większość z nich znalazła tymczasowe schronienie u rodziny lub znajomych. Dwie najliczniejsze rodziny mieszkają obecnie w sali gimnastycznej przy szkole w Trąbkach. Tam też mają zapewniony codzienny, ciepły posiłek. Jak mówią, na szczęście ich dobytek nie uległ zniszczeniu, ale najgorsza jest w tej chwili niepewność dotycząca tego, gdzie będą mieszkać w przyszłości. Święta spędzą zapewne u bliskich, ale mają świadomość, że liczące 6 czy 8 osób rodziny nie będą mogły zamieszkać tam na stałe. Budynek, w którym wybuchł pożar, wyłączył z dalszego użytkowania inspektor nadzoru budowlanego. Jego właścicielem jest prywatna osoba, więc ani mieszkańcy, ani samorząd nie mają możliwości jego odbudowy. Burmistrz miasta i gminy Pilawa Albina Łubian przyznaje, w rozmowie z IAR, że gmina nie posiada własnych lokali socjalnych. Zapewnia jednocześnie, że nikt z poszkodowanych w pożarze nie zostanie pozostawiony bez opieki. - Prowadzimy już pewne rozmowy, które powinny przynieść efekty - powiedziała burmistrz Pilawy. - Mam nadzieję, że w najbliższym czasie przynajmniej część najbardziej potrzebujących rodzin dostanie lokale zastępcze - dodała. W wyniku pożaru w Trąbkach zginął 62-letni mężczyzna. Drugi, z poparzeniami, trafił do szpitala.