Był to tak zwany pożar wierzchołkowy, przenoszący się na kolejne drzewa - najtrudniejszy do opanowania, zwłaszcza przy wysokiej temperaturze. Na ziemi z płomieniami walczyło kilkudziesięciu strażaków, łącznie z ponad 20 zastępów. Z powietrza ogień gasiły dwa samoloty. Każdy z nich jednorazowo spuszczał na płonący las 2,5 tysiąca litrów wody. Alarmująca sytuacja Trzeci - najwyższy - stopień zagrożenia pożarami lasów obowiązuje prawie w całej Polsce. Wyjątkiem są tereny na zachodzie kraju. Straż Pożarna uspokaja: nie ma powodów do paniki. - Mamy tyle samo interwencji, ile w ubiegłym roku - powiedział starszy brygadier Paweł Frątczak. Zwraca jednak uwagę, że choć leśnicy nigdzie jeszcze nie wprowadzili zakazu wstępu do lasu musimy zachować szczególne środki ostrożności. Z danych Straży Pożarnej wynika, że 9 na 10 pożarów w lasach wywołują ludzie. - Najczęściej to głupota ludzka powoduje, że mamy do czynienia z pożarami - dodaje starszy brygadier Paweł Frątczak. Na liście występków wymienia między innymi: wyrzucanie niedopałków i rozpalanie ognisk. Na razie jest bezpiecznie, jednak strażacy z niepokojem słuchają prognoz pogody. - Jeszcze kilka upalnych dni i wilgotność ściółki leśnej spadnie poniżej 10 procent - zwrócił uwagę Paweł Frątczak. Niewiele zmieniają sytuacje przelotne deszcze. Na szczęście w sprawie ochrony przeciwpożarowej w lasach można też mówić o pozytywnych zmianach. Paweł Frątczak przypomina, że kiedy w 1992 roku doszło do największej liczby pożarów w Polsce. Lasy Państwowe wprowadziły jeden z najnowocześniejszych w Europie systemów obserwacji przeciwpożarowej. Dzięki temu większość zagrożeń udaje się zdusić w zarodku.