Sąd utrzymał w mocy także postanowienie sądu rejonowego dotyczące umorzenia postępowania ws. nielegalnego posiadania broni przez Nowakowskiego. SR odstąpił od ukarania Nowakowskiego ze względu na znikomą szkodliwość popełnionego przez niego czynu. W uzasadnieniu swojej decyzji podkreślił, że Nowakowski jest emerytowanym majorem Wojska Polskiego, ma 77 lat i nie był dotychczas karany. Zażalenie na tę decyzję składała prokuratura. Wyrok SO jest prawomocny i ostateczny. Obrońca Nowakowskiego mecenas Jan Woźniak zapowiedział w rozmowie z PAP interwencję u Rzecznika Praw Obywatelskich, który mógłby w tej sprawie złożyć wniosek o kasację do Sądu Najwyższego. Zdaniem Woźniaka, przedmioty odebrane Nowakowskiemu nie były bronią, a tzw. destruktami, które nie spełniają definicji broni palnej zawartej w ustawie o broni i amunicji. Mówi ona, że taką bronią jest "niebezpieczne dla życia lub zdrowia urządzenie, które w wyniku działania sprężonych gazów, powstających na skutek spalania materiału miotającego, jest zdolne do wystrzelenia pocisku lub substancji z lufy albo z elementu zastępującego lufę, a przez to do rażenia celów na odległość". Dalsze działania ws. odzyskania kolekcji broni zapowiada także Nowakowski. - Będę walczył do końca, łącznie z interwencjami w Trybunale w Strasburgu; około 200 sztuk broni ocaliłem od zapomnienia i zniszczenia, zrobiłem coś dobrego a nie złego - powiedział Nowakowski. Dodał, że policja oddała mu tylko 28 eksponatów. W SR Nowakowski mówił, że zabytkową broń i inne militaria kolekcjonuje od pół wieku. Na przestrzeni tych lat zebrane przez siebie przedmioty wypożyczał telewizji, organizatorom wystaw związanych z II wojną światową, a także Muzeum Historycznemu m.st. Warszawy czy Muzeum Powstania Warszawskiego. W jego domu na warszawskim Kole kolekcję oglądały wycieczki szkolne. W lipcu 2008 r. policja zajęła w domu Nowakowskiego ponad 190 sztuk broni. Po zbadaniu przez ekspertów, niewielka część kolekcji została zwrócona - głównie wiatrówki, straszaki i pistolety startowe. SR orzekł, że pozostałe 171 sztuk militariów nie powinno wrócić w ręce kolekcjonera, a trafić w całości do instytucji, która zapewni jej odpowiednie warunki przechowania i ekspozycji. Wydając decyzję, sąd powołał się na opinie ekspertów, którzy ocenili, że znacznej części broni odebranej Nowakowskiemu można przywrócić cechy użyteczności. Sąd Rejonowy podkreślił także, że Nowakowski miał szansę zalegalizować posiadaną przez siebie kolekcję na mocy nieobowiązujących już dziś przepisów ustawy z 2005 r., której założeniem była abolicja dla powstańców warszawskich, przechowujących broń sprzed 1944 r. Wielu z nich bało się wówczas oskarżenia o nielegalne jej posiadanie i obawiało się przekazać ją Muzeum Powstania Warszawskiego.