Do tajemniczego zniknięcia listonosza, który roznosił przesyłki na warszawskim Mokotowie, doszło kilka dni temu. Jerzy K. nie dotarł do wszystkich adresatów, ani na pocztę - zniknął, a wraz z nim około 30 tys. złotych. O jego zaginięciu poinformował policję kierownik poczty. Dwa dni po otrzymaniu zgłoszenia funkcjonariusze zatrzymali dwie pierwsze osoby; do soboty w sumie pięć. Ani policja, ani prokuratura nie chcą na razie ujawniać żadnych szczegółów. Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do śledztwa, znaleziony mężczyzna został uduszony. - Z dotychczas zebranych informacji wynika, że to nie był zwykły napad na listonosza. Poszukiwany mężczyzna znał zatrzymanych, kupował od nich narkotyki. Umówił się też na kolejną transakcję, ale prawdopodobnie coś poszło nie tak. Został zabity, a mordercy zabrali pieniądze, które miał przy sobie - podkreślił informator. Mariusz Mrozek z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji powiedział natomiast, że od momentu zgłoszenia zaginięcia listonosza policjanci starali się dokładnie ustalić drogę, jaką miał w tym dniu do pokonania. - Dotarto do osób, które zdążył już odwiedzić, aby mieć pewność, w jakim czasie i w jakim miejscu zaginął po nim ślad. W tym celu przesłuchano wiele świadków - dodał. Pierwsze osoby, które mogłyby mieć związek ze sprawą, zatrzymano w środę, kolejne - dwóch mężczyzn i młodą kobietę - w sobotę. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że trzy spośród zatrzymanych osób mogą mieć bezpośredni związek z zaginięciem listonosza - dodał Mrozek. Funkcjonariusze dotarli do informacji, według której listonosz został zamordowany, a w jednej z podwarszawskich miejscowości zostało ukryte jego ciało. By zweryfikować tę wiadomość, policjanci pojechali we wskazane miejsce. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach natknęli się na ukryte pod śniegiem ciało. Tożsamość znalezionego mężczyzny nie została jeszcze formalnie potwierdzona, ale wszystko wskazuje na to, że to ciało zaginionego listonosza. Mateusz Martyniuk - rzecznik prokuratury okręgowej w Warszawie - powiedział, że pierwsze informacje na temat identyfikacji zwłok zostaną podane dopiero w poniedziałek. - Najważniejszą rzeczą jest teraz ustalenie tożsamości (...), jeśli potwierdzi się, że odnaleziony mężczyzna to pracownik poczty, to kluczowe będzie ustalenie ról i tego, kto - spośród pięciu zatrzymanych - odpowiada bezpośrednio za jego śmierć - dodał Mariusz Mrozek. Co ciekawe, trzy tygodnie temu - pierwszego lutego - policjanci otrzymali zgłoszenie, że ktoś próbował na listonosza napaść. W tej sprawie zostało wszczęte śledztwo. Niestety, zanim sprawcy zostali wykryci, mężczyzna zginął. Jak powiedział TVN Warszawa Michał Dziewulski, rzecznik Poczty Polskiej, Jerzy K. był rzetelnym listonoszem z sześcioletnim stażem i cieszył się dobrą opinią pracodawców.