12-letni Paweł i jego o trzy lata starszy brat Marcin wczoraj około godziny 13:00 wyszli z domu i nie wiadomo, co się z nimi stało. Chłopcy poszli nad pobliską rzekę. W pobliżu są zamarznięte oczka wodne i chłopcy chcieli się poślizgać. Około godziny 17:00, kiedy nie wracali do domu, rodzice rozpoczęli poszukiwania na własną rękę. Później powiadomili służby. Nie znaleziono żadnych śladów na śniegu, który mogłyby wskazywać na inny kierunek poszukiwań. Nie zauważono też pękniętego lodu. Okolice przeczesywało prawie 200 policjantów i strażaków. Nocne poszukiwania nie przyniosły jednak rezultatu. Magdalena Gawlik