Stołeczni policjanci opracowali ulotkę, w której apelują o pomoc w ustaleniu sprawców. Ok. 4 tys. takich ulotek z rysopisem psychologicznym i portretem pamięciowym jednego ze sprawców zostanie rozwieszonych w warszawskich autobusach, tramwajach i w metrze. Policja przypomina, że za wskazanie sprawców wyznaczono 100 tys. zł nagrody (wyznaczył ją w dniu alarmu prezydent Warszawy). - Mamy nadzieję, że dzięki tej ulotce ktoś skojarzy osoby, które mogły być zamieszane w tę sprawę - powiedziała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Dodała, że z informacji policji wynika, że w zdarzeniu wzięły udział przynajmniej dwie osoby współpracujące ze sobą. Policja prowadzi postępowanie w tej sprawie i zdobywa nowe informacje. Według policji sprawcy mieszkają lub czasowo przebywają na terenie Warszawy (część zachodnia i północna), sprawnie posługują się komputerem i internetem. W trakcie podkładania atrap mogli poruszać się samochodem. Ponadto sprawcy "prawdopodobnie mają potrzebę zabierania głosu w sposób anonimowy, pragną 'zaistnieć' w gronie znajomych, mogą być postrzegani jako osoby nieśmiałe, z tendencją do wycofywania się w sytuacjach konfliktowych i roztrząsania swoich porażek". Według policji, w okresie przed zdarzeniem doświadczyli sytuacji stresowej, być może kryzysu o charakterze osobistym, jak np. odrzucenie przez rówieśników w związku z ujawnieniem odmiennej orientacji seksualnej lub poglądów politycznych. Policjanci uważają również, że po 20 października mogli oni zmienić miejsce swojego stałego pobytu. Policja prosi o przekazywanie informacji na temat osób związanych z tą sprawą do wydziału dw. z terrorem kryminalnym i zabójstw Komendy Stołecznej Policji w Warszawie pod numerem tel. 603-65-59, 997 i 112 z telefonów komórkowych. Policja gwarantuje anonimowość osobom, które udzielą informacji. 20 października w godz. 7.00-9.00 w Warszawie nieznani sprawcy w wielu miejscach podłożyli paczki imitujące bomby. Doprowadziło to do paraliżu miasta, ponieważ policja zamknęła ulice, aby sprawdzić paczki. Alarm okazał się fałszywy.