Jak zastrzegł, zgadza się ze stwierdzeniem, że realizacja horroru to zazwyczaj projekt komercyjny. "I nie potraktowałbym tego jako zarzut" - powiedział Kuczeriszka. Akcja "Pory mroku" osnuta jest wokół prób znalezienia sposobu na nieśmiertelność. Postaci będące w horrorze czarnymi charakterami usiłują opracować metodę przenoszenia duszy z jednego ciała - starego i wyniszczonego, do drugiego - młodego i zdrowego. W tym celu sędziwi niemieccy pseudonaukowcy tworzą na terenie Polski "laboratorium", do którego sprowadzają - po uprzednim porwaniu - młodych, atrakcyjnych ludzi. Młodzi mają stać się "dawcami ciał". Akcja filmu rozgrywa się m.in. w starej, opuszczonej fabryce i w szpitalu psychiatrycznym. Zdjęcia kręcono na terenie Kotliny Kłodzkiej, we wnętrzach podwarszawskiej twierdzy Modlin i w Argentynie. Wśród odtwórców głównych ról są: Jan Wieczorkowski, Paweł Tomaszewski, Jakub Wesołowski, Natalia Rybicka oraz znane z "Korowodu" Jerzego Stuhra Katarzyna Maciąg i Karolina Gorczyca. - Jeśli będę jeszcze w przyszłości robił filmy, będę przede wszystkim chciał, żeby były one komercyjne. A dopiero potem, żeby niosły ze sobą jakieś wartości - powiedział w piątek Grzegorz Kuczeriszka. - Robienie filmów, które z założenia nie mają przynajmniej się zwrócić, jest moim zdaniem nadużyciem". Dla Grzegorza Kuczeriszki (ur. 1962) film ten jest reżyserskim debiutem. Kuczeriszka znany był dotąd jako operator - pracował m.in. na planach "Skazanego na bluesa" Jana Kidawy-Błońskiego i "Kilera" Juliusza Machulskiego. Jak wyjaśnił, zdecydował się na reżyserowanie, gdyż potrzebował nowych wyzwań. "Realizowanie filmu typu komedia romantyczna - a na taki film najłatwiej byłoby zdobyć pieniądze - przyszłoby mi z obrzydzeniem. Lubię oglądać horrory i thrillery. Hołduję zasadzie, którą wygłosił kiedyś przy mnie reżyser Janusz Majewski: że należy robić takie filmy, jakie lubi się oglądać" - tłumaczył reżyser "Pory mroku". Zdaniem Kuczeriszki, "z oglądaniem horrorów jest trochę tak, jak z czytaniem dzieciom bajek". - Wszystkie bajki, które pamiętam z dzieciństwa, miały negatywnego bohatera, czasami nawet bardzo groźnego. Takiego, którego dzieci się bały. Mimo to, my, rodzice, czytamy dzieciom te bajki. Po to, żeby te demony ułagodzić - powiedział reżyser. - Strach to jedna z podstawowych emocji, które człowiek przeżywa. A myślę, że filmy powinny odwoływać się przede wszystkim do emocji - dodał. W "Porze mroku" źli, starzy bohaterowie mają - jak wyraźnie zamierzył reżyser - związek z pewnymi tajemniczymi wydarzeniami z II wojny światowej. Scenariusz filmu napisał Dominik W. Rettinger. - Jeden z pierwszych warunków, jakie postawiłem scenarzyście, to żeby film "obracał się w okolicach" II wojny światowej, wokół okrucieństw, które na sumieniu mają Niemcy. Chciałbym zaznaczyć: Niemcy, a nie hitlerowcy" - powiedział Kuczeriszka. - Chciałem mieć do dyspozycji młodych-ładnych-dobrych oraz brzydkich-starych-złych. Taki prosty schemat. Zależało mi na tym, by osadzić ten film w naszych polskich realiach. Przeciętną rzeczą, którą zagraniczny widz skojarzy z Polską, jest niemieckie okrucieństwo na terenach polskich. Stąd Niemcy - tłumaczył reżyser. - Poza tym dotarły do mnie bardzo interesujące historie związane z Kotliną Kłodzką, z rzeczami, które tam się działy - opowiadał. - Tam powstały potężne katakumby, wybudowane przez Niemców pod koniec II wojny światowej, do dziś niewiadomo, w jakim dokładnie celu. Założyłem hipotetycznie, że Niemcy mogli szukać metod na uzyskanie nieśmiertelności, ale nigdy nie udało im się opanować tego procesu. Jak powiedział Kuczeriszka, niektóre ze scen kręcono w Argentynie, ponieważ kraj ten ma związek z powojennymi losami niektórych niemieckich zbrodniarzy wojennych. "Nasze sceny kręciliśmy bardzo blisko miejsca, w którym ukrywał się po wojnie Adolf Eichmann" - powiedział Kuczeriszka. "Pora mroku" trafi na ekrany polskich kin jako film dozwolony od lat 15.