Przemoc nie jest neutralna płciowo - przekonywali uczestnicy konferencji "Europa przeciwko przemocy wobec kobiet", zorganizowanej z okazji Dnia Kobiet przez Biuro Informacyjne Parlamentu Europejskiego w Polsce oraz Fundację Centrum Praw Kobiet (CPK). Podkreślali, że przemoc, która dotyka kobiet w domu, przekłada się także na ich pozycję na rynku pracy i w życiu publicznym, dlatego tak ważne jest, by z przemocą tą walczyć i głośno o niej mówić. Jak poinformowała Mariola Gosłowska z Komendy Głównej Policji, z policyjnych statystyk wynika, że w zeszłym roku na blisko 132 tys. pokrzywdzonych w wyniku przemocy domowej ponad 80 tys. to kobiety, prawie 40 tys. to dzieci i młodzież, a ok. 11 tys. to mężczyźni. Jak podkreślała kategoria ta nie jest równoznaczna z przemocą w rodzinie, ponieważ dotyczy również ofiar np. awantur i bijatyk podczas imprez w domu. Z danych KGP wynika, że spośród 81,5 tys. sprawców ponad 77 tys. to mężczyźni, ok. 3 tys. - kobiety, a 220 to nieletni. Nieporozumienia rodzinne to motyw prawie jednej trzeciej wszystkich zabójstw. Jak podkreśliła Gosłowska, na 763 wszczęte sprawy o zabójstwo, 228 było na tle nieporozumień rodzinnych. Urszula Nowakowska z CPK zwróciła uwagę, że policyjne statystyki nie oddają rzeczywistej sytuacji. Jak podkreśliła, tylko w jednej czwartej spraw związanych z przemocą domową zakładane są niebieskie karty, pozostałe przypadki nie są objęte statystykami. Zwróciła uwagę, że nie ma danych o liczbie odmów wszczęcia postępowania, ani o liczbie umorzeń. Jej zdaniem sposób zbierania danych trzeba zmienić. Nowakowska odniosła się także do zmian, jakie wprowadzić ma do polskiego prawa ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, nad którą od roku pracuje Sejm. Jej zdaniem ustawa lepiej będzie chronić ofiary. Za bardzo ważną zmianę uznała możliwość odseparowania sprawcy od ofiar już na etapie postępowania prokuratorskiego przez wydanie nakazu opuszczenia wspólnego mieszkania oraz zakazu zbliżania się i kontaktowania z ofiarami. Przypomniała, że obecnie zakaz zbliżania się może wydać jedynie sąd i tylko wtedy, gdy są przesłanki do aresztowania sprawcy i gdy zgodzi się on wyprowadzić. Nowakowska wyraziła żal, że nie udało się wprowadzić zapisu, który umożliwiałby policji usunięcie sprawcy z domu już podczas interwencji. Taki był postulat wielu organizacji pozarządowych. Za pozytywną i ważną zmianę Nowakowska uznała również przepis mówiący o obligatoryjnym odwieszeniu kary lub warunkowego zwolnienia sprawcy w przypadku, gdy dalej stosuje przemoc. - W tej chwili sprawcy wciąż dostają wyroki w zawieszeniu i czują się bezkarni - mówiła. Zdaniem Nowakowskiej ważne jest też wprowadzenie nakazu tworzenia zespołów interdyscyplinarnych, które mają zajmować się przeciwdziałaniem przemocy, na poziomie samorządów. Jak podkreśliła Katarzyna Łukowska z Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, choć od kilku lat mówi się o konieczności interdyscyplinarnego podejścia do problemu, obecnie w Polsce nie ma przepisów, które regulowałyby współpracę poszczególnych służb zajmujących się zwalczaniem przemocy w rodzinie: pomocy społecznej, policji, szkoły etc. - Kluczowe znaczenie dla instytucji, które wejdą w skład tych zespołów na zrozumienie po co się je tworzy. Przemoc jest zjawiskiem wieloproblemowym, towarzyszą jej m.in. problemy finansowe, alkoholowe, wychowawcze. Nie wystarczy, gdy do rodziny wkroczy jedna służba i zajmie się jednym problemem, potrzebna jest współpraca. Praca w takim zespole to nie ma być dodatkowy obowiązek, tylko ułatwienie pracy przez wspólne rozwiązywanie problemów - przekonywała Łukowska. Podkreśliła, że chodzi o to, by z konkretną rodziną pracowali ludzie z jej otoczenia - np. pedagog ze szkoły dziecka, dzielnicowy z tej okolicy - skupiający się na rozwiązywaniu konkretnych problemów, ale w sposób kompleksowy - dzięki interdyscyplinarnemu podejściu. Zaznaczyła, że nie będzie to możliwe bez systematycznych szkoleń dla osób zaangażowanych w taką pracę. Projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie na końcowym etapie prac wzbudził wiele kontrowersji. W czwartek, po drugim czytaniu, ponownie trafił do komisji. Jego główne założenia to zakaz bicia dzieci, skuteczna separacja sprawców przemocy od ofiar, wzmożone działania profilaktyczne, bezpłatna pomoc dla ofiar, m.in. obdukcja. Zdaniem przeciwników projektu, może doprowadzić do nadmiernej ingerencji w życie rodziny i stwarza pole do nadużyć, m.in. z powodu zwiększenia uprawnień pracowników socjalnych. Projekt zaostrza przepisy wobec sprawców przemocy, umożliwić ma jak najszybszą izolację sprawcy przemocy od ofiar. Wprowadza możliwość odebrania dziecka z domu przez pracownika socjalnego - przy udziale lekarza, ratownika medycznego, pielęgniarki lub policjanta - w sytuacjach, gdy zagrożone jest jego życie lub zdrowie, np. gdy jego opiekunowie są nietrzeźwi. W projekcie zapisano również szereg działań z zakresu profilaktyki, m.in. obowiązek tworzenia przez samorządy programów na rzecz przeciwdziałania przemocy w rodzinie, a także zespołów zajmujących się tym problemem, w skład których mieliby wchodzić przedstawiciele pomocy społecznej, gminnej komisji rozwiązywania problemów alkoholowych, policji, kuratora, oświaty, ochrony zdrowia oraz organizacji pozarządowych. Czytaj również: PRZEMOC DOMOWA PO POLSKU "TY DZIWKO", CZYLI CODZIENNOŚĆ ŻONY ALKOHOLIKA