W związku z budową centralnego odcinka II linii metra na Pradze, mostem Śląsko-Dąbrowskim nie mogą jeździć samochody osobowe. Przez przeprawę przejeżdżają jedynie pojazdy komunikacji zbiorowej, jednoślady i służby miejskie. - Liczba kierowców, którzy mimo zakazu próbują przejechać mostem sukcesywnie spada - powiedziała rzeczniczka prasowa stołecznej straży miejskiej Monika Niżniak. Oceniła jednak, że gdyby patrole zeszły z mostu, ograniczenie ruchu na przeprawie stałoby się fikcją. Powiedziała, że trudno powiedzieć, jaka jest średnia wysokość wypisywanych przez strażników mandatów. "Ostatnio funkcjonariusze wystawili sporo najwyższych mandatów, czyli za 500 zł. Tłumaczenia kierowcy, że nie wiedział o zakazie są nieprzekonujące, gdyż obowiązuje on już bardzo długo" - powiedziała. Niżniak dodała, że zakaz łamią zarówno mieszkańcy Warszawy, osoby przyjeżdżające do stolicy i cudzoziemcy. "Obcokrajowcy muszą zapłacić na miejscu, gotówką. Nie jest tak, że oznakowania są dla nich niezrozumiałe, gdyż tego typu znaki są zunifikowane na całym świecie. Często są to osoby, które w Warszawie bywają bardzo często, zatrzymują się tu na dłuższy czas, gdyż prowadzą tu interesy" - powiedziała Niżniak. Wicerzecznik ratusza Agnieszka Kłąb powiedziała PAP, że pieniądze z mandatów trafiają do budżetu miasta, bez wskazania, na co zostaną wydane. "To mogą być remonty dróg, ale także płace dla nauczycieli" - powiedziała. Dodała, że inaczej jest z mandatami wypisywanymi na podstawie zdjęć z radarów. "Te pieniądze są wykorzystywane przez Zarząd Dróg Miejskich na budowę lub remonty dróg" - powiedziała. Od 18 października do niedzieli strażnicy miejscy wręczyli kierowcom 21 067 mandatów. Strażnicy prowadzą kontrole w godz. 6-21. Zakaz przejazdu przez most Śląsko-Dąbrowski obowiązuje od 15 października. Utrudnienia potrwają do odwołania.