Zbiórka rozpoczęła się pod koniec lutego i miała trwać do 6 marca. Jednak - jak powiedział pomysłodawca akcji kpt. Kamil Gralak - żołnierze czekali na pensje i postanowili przedłużyć akcję na okres po wypłacie wynagrodzeń. - Mamy nadzieję, że ta akcja poruszy inne instytucje. Skoro my w Afganistanie w ograniczonych warunkach mogliśmy coś zrobić, inni też mogą - powiedział Gralak. Żołnierze zbierali pieniądze do skarbonki w bazie Ghazni, kiermasz zorganizowali kucharze serwujący m.in. naleśniki, za opłatą można się było przejechać wozem opancerzonym i postrzelać z broni wyborowej. O 10-letnim Rafale Ciężczaku żołnierze dowiedzieli się z reportażu telewizyjnego. Chłopiec urodził się z licznymi wrodzonymi wadami nóg i bioder oraz bez rąk. Dotychczas przeszedł osiem poważnych operacji. Czeka go jeszcze wiele skomplikowanych zabiegów, w tym operacje biodra, prostowanie kręgosłupa, wydłużenie lewej nogi, a jeśli będzie to możliwe - przeszczep rąk. Rafał mieszka w małej miejscowości na wschodzie Polski, w skromnych warunkach, z matką, która wychowuje go samotnie. Żołnierze w Afganistanie zebrali dla niego łącznie ponad 5,6 tys. dolarów, 1700 zł i 5 funtów - łącznie w przeliczeniu ok. 18 tys. zł. Zamierzają wystąpić do naczelnika właściwego urzędu skarbowego o zwolnienie mamy Rafała z podatku od tej darowizny.