Jak powiedziała w piątek Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji, w 2005 r. policjanci wpadli na trop grupy, której członkowie, dzięki sfałszowanym dokumentom, wyłudzili 1,5 mln zł. Zatrzymano wówczas siedem osób - sześciu mężczyzn i kobietę. Wśród zatrzymanych nie było jednak szefa gangu. Jerzy P. ukrywał się przed policją i prokuraturą przez kolejne pięć lat. Wystawiono za nim list gończy. Funkcjonariusze wpadli na jego trop w listopadzie tego roku. - Okazało się, że P. próbuje wyłudzić kolejne 1,5 mln zł. Tym razem kredyt z banku - powiedziała Kędzierzawska. Mężczyzna usłyszał już zarzuty oszustwa; grozi mu do 10 lat więzienia. Proceder był możliwy, bo - jak mówią nieoficjalnie policjanci - zamieszani byli w niego m.in. pracownik urzędu skarbowego i pracownik banku. Grupa miała informacje o tym, jakie firmy mają szanse na duże zwroty podatku VAT. - Na podstawie sfałszowanych dokumentów, wystawionych na konkretną spółkę założyli w banku rachunek, a następnie poinformowali o "jego zmianie" Urząd Skarbowy. W ten sposób pieniądze trafiły do nich, a nie do poszkodowanej firmy - powiedział informator PAP.