- Funkcjonariusze mieli stosować przemoc fizyczną i psychiczną wobec przesłuchiwanych w celu uzyskania wyjaśnień określonej treści - powiedziała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska. Dodała, że przemoc polegała m.in.. na polewaniu zimną wodą, zaklejaniu ust i szydzeniu z przesłuchiwanych. Prokurator Beata Syk-Jankowska poinformowała, że postępowanie w tej sprawie dobiega końca. Wyjaśniła, że w ramach czynności prokurator prowadzący śledztwo weryfikował zeznania pokrzywdzonych poprzez inne dowody, takie jak zeznania innych świadków i dokumentacja medyczna. Rzeczniczka nie chciała jednak odnosić się do szczegółów tłumacząc to dobrem toczącego się postępowania. Po usłyszeniu zarzutów policjanci byli zawieszeni jednak po upłynięciu terminu zawieszenia powrócili do służby. Jak powiedział IAR oficer prasowy siedleckiej komendy nadkomisarz Jerzy Długosz zdaniem komendanta miejskiego nie zachodzą przesłanki wskazujące na konieczność przedłużenia zawieszenia. Podkreślił, że oskarżeni funkcjonariusze cieszą się bardzo dobrą opinią. - Dotychczas w związku z ich służbą nie było sygnałów świadczących o tym, że znęcają się oni nad przesłuchiwanymi - powiedział Jerzy Długosz. Za zarzucane czyny policjantom grozi do 10 lat więzienia. Nie przyznają się do popełnienia przestępstw. Jako pierwsza o sprawie napisała w sobotę "Gazeta Wyborcza".