Policjanci obejrzeli pojazdy i twierdzą, że w tramwajach warszawskich najwyraźniej mają wybitnych balistyków - lepszych od tych policyjnych. Wagony są bowiem lekko uszkodzone, ale badania w żaden sposób nie potwierdzają, że ktoś strzelał i trafił w wagony z broni palnej. Odpryski na szybach mogły powstać w zupełnie inny sposób. Nie ma też żadnych bezpośrednich świadków domniemanej strzelaniny. Co więcej, motorniczy jednego z "postrzelonych" pojazdów stwierdził, że do zdarzenia mogło dojść między 13. a 17., a uszkodzenia zauważył dopiero po zjeździe do zajezdni. Słuchaj Faktów RMF.FM