- Problem w tym, że rozmawiają głównie przy wspólnych posiłkach, a równocześnie przyznają, że zasiadają do nich... bardzo rzadko - pisze "Dziennik". 85 proc. Polaków ankietowanych przez Fundację Komunikacji Społecznej uważa, że mają dobre relacje ze współmałżonkiem. Z badań wynika jednak, że małżonkowie spotykają się najczęściej tylko podczas przygotowywania obiadu, sprzątania albo oglądania telewizji. Wypad do kina, na koncert lub wspólne uprawianie sportu to rzadkość. Dlatego też ich rozmowy są zdawkowe i najczęściej dotyczą spraw życia codziennego oraz dzieci. Bardzo rzadko polityki, sztuki czy literatury. Dlaczego? Psycholodzy znają odpowiedź na to pytanie - bo rozmowy na poważne tematy wymagają zaangażowania emocjonalnego. A ludzie zmęczeni po całym dniu w pracy nie mają ani siły, ani ochoty, by wykrzesać z siebie emocje niezbędne do poruszania głębokich tematów związanych z wartościami. Prawie co trzeci Polak przyznaje, że posiłek jest najczęstszą okazją do rozmowy z partnerem. Tych okazji jest jednak bardzo niewiele, bo z badania wynika, że tylko co dziesiąta polska rodzina jada wspólnie. Zdaniem specjalistów to symptom coraz szybszego tempa życia i zaniku starych obyczajów rodzinnych, których podstawą było wspólne spędzanie czasu. Teraz wspólne są jedynie weekendy, gdy rodzice nie pracują, a dzieci nie idą do szkoły. A mimo to - jak wynika z badania - niemal wszyscy dorośli Polacy uważają, że poświęcają swoim dzieciom wystarczająco dużo czasu. Psycholodzy ostrzegają jednak, że rodzice nie staną się przyjaciółmi i powiernikami dzieci, jeśli będą je pytać jedynie o naukę, problemy w szkole czy kolegów z podwórka. Jeszcze gorsze jest to, że co piąty dorosły rozmawia z dzieckiem głównie wtedy, gdy ma ono kłopoty. To może powodować, że mały człowiek będzie specjalnie prowokować trudności, aby rodzice zwrócili wreszcie na niego uwagę - podkreśla "Dziennik".