Oznacza to, że w porównaniu z ubiegłym rokiem, urlop ograniczyło lub zostało w domu niemal 200 tys. osób, a ci, którzy wyjechali, musieli głębiej sięgać do portfela. Przeciętne wydatki wzrosły o 8 proc., do 715 zł. - Tendencja do ograniczania liczby bądź skracania dłuższych wyjazdów będzie się utrzymywać. W całym 2011 roku liczba wyjazdów typowo urlopowych spadnie w granicach 8-10 proc. - szacuje prezes Instytutu Krzysztof Łopaciński. To zła wiadomość, zwłaszcza że wcześniejsze prognozy były dokładnie odwrotne. Zamiast spadku liczby krajowych wyjazdów turystycznych, liczono na stabilny rok i niemal 6 proc. wzrostu. Polacy ograniczają wyjazdy urlopowe i zamiast na 1-2 tygodnie, wyjeżdżają na zaledwie 3-4 dni. Zaczęli także oszczędzać na hotelach, nocując u krewnych i znajomych. Polska gospodarka może natomiast liczyć na większe wpływy od turystów zagranicznych. Eksperci Instytutu zakładają, że będzie ich o 400 tys. więcej niż w roku ubiegłym, a gospodarka powinna na nich zarobić w sumie 5,8 mld dol., czyli o 800 mln dol. więcej niż rok temu.