24-letniego policjanta z komendy policji w Kozienicach pożegnała rodzina, przyjaciele i koledzy z pracy. W uroczystościach pogrzebowych wzięli też udział przedstawiciele kierownictwa policji, m.in. zastępca komendanta głównego policji nadinsp. Kazimierz Szwajcowski oraz mazowiecki komendant wojewódzki policji nadinsp. Ryszard Szkotnicki. Mszy świętej przewodniczył biskup radomski Henryk Tomasik. Podczas nabożeństwa odczytano decyzję o pośmiertnym awansowaniu Macieja Walaszczyka na stopień młodszego aspiranta. Funkcjonariusz służył w policji trzy lata. - Śmierć każdego policjanta jest olbrzymim ciosem dla całej policyjnej społeczności, zwłaszcza wtedy gdy policjant traci życie w tak dramatycznych okolicznościach - powiedział nadinsp. Szkotnicki. - Jeszcze niedawno był wśród nas otwarty na służbę drugiemu człowiekowi i ojczyźnie. Młode życie z wielkimi planami i marzeniami zostało jednak gwałtownie zabrane przez nieodpowiedzialność i brawurę pijanego kierowcy - podkreślił. 24-letni Maciej Walaszczyk zmarł w niedzielę. Został śmiertelnie potrącony przez pijanego 19-latka wracającego z kolegami w dyskoteki. Policjant wykonywał właśnie czynności służbowe związane z innym wypadkiem, który nieco wcześniej wydarzył się w tym miejscu . Rozpędzone auto z dużą siłą uderzyło w funkcjonariusza, który zginął na miejscu. 19-letni kierowca został aresztowany.