Córka czytelniczki "Metra" w tym roku kończy gimnazjum. Naukę chce kontynuować w I LO im. gen. Józefa Bema w Ostrołęce. Choć to jedno z najlepszych liceów w mieście, była pewna, że z przyjęciem do szkoły nie będzie problemu. Teraz już nie jest. Wszystko przez absurdalne przepisy. - Jeśli do szkoły będzie więcej chętnych niż miejsc, to pierwszeństwo mają dzieci nauczycieli. Przecież to skandal! - mówi czytelniczka i informuje, że taki zapis widnieje wśród tegorocznych kryteriów rekrutacji. Gazeta sprawdziła statut szkoły. W punkcie dotyczącym zasad naboru rzeczywiście jest napisane, że jeśli dwóch uczniów będzie miało tyle samo punktów (zdobywa się je za wyniki na teście gimnazjalnym i oceny na świadectwie), to pierwszeństwo będzie miał ten: który jest dzieckiem nauczyciela albo innego pracownika oświaty, którego rodzice są absolwentami I LO, którego rodzeństwo uczy się w tej szkole. Ostrołęcki przedstawiciel mazowieckiego kuratorium oświaty kazał szkole by nie korzystała z kontrowersyjnego zapisu. Dlaczego nie wykreślono go jednak ze statutu - pyta "Metro".