Jak powiedział rzecznik warszawskiego metra Krzysztof Malawko, obecnie metro działa już normalnie, bez żadnych utrudnień. - Doszło do zwarcia kabla uziemiającego w torze odstawczym. Nie było ognia, ale jego izolacja zaczęła się topić i doszło do zadymienia - wyjaśnił. Strażacy ugasili instalację i ewakuowali końcową stację warszawskiej kolei podziemnej. Później wymieniono uszkodzony odcinek kabla. Mniej więcej przez trzy godziny występowały utrudnienia w ruchu metra - pociągi jechały wahadłowo, o kilka minut opóźnione były też składy w kierunku krańca Kabaty. Zgłoszenia o pożarze strażacy odebrali ok. godz. 7.12.