Jak powiedział we wtorek przewodniczący płockiej "S" Wojciech Kępczyński, związek deklaruje gotowość do rozmów w sprawie swej siedziby, zarówno z mazowieckim urzędem marszałkowskim, jaki i z wojewodą. - Nie wierzę w to, że problemu nie można rozwiązać (...). Inicjatywa jest po stronie wojewody i państwa polskiego, które sprzedało nam siedzibę - oświadczył Kępczyński. Sprawa dotyczy budynku w al. Jachowicza 30 w Płocku. W 2001 r. ówczesny wojewoda mazowiecki przekazał połowę tej nieruchomości na rzecz Regionu Płockiego NSZZ "S" w zamian za obligacje Skarbu Państwa przyznane związkowi trzy lata wcześniej przez Społeczną Komisję Rewindykacyjną za mienie zabrane w stanie wojennym. Równocześnie Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego zgłosił roszczenie do nieruchomości, argumentując, że powinna być ona przekazana samorządowi województwa z mocy ustawy o reformie administracyjnej kraju. Spór trafił do sądu i w 2009 r. został rozstrzygnięty na korzyść samorządu województwa. Administrator nieruchomości - podległe samorządowi województwa Mazowieckie Biuro Planowania Regionalnego - wypowiedział Zarządowi Regionu Płockiego NSZZ "S" umowę najmu lokali 31 stycznia 2011 r. Rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego Marta Milewska poinformowała, że samorząd województwa nie planuje przedłużenia umowy najmu. - Przede wszystkim województwa nie stać na utrzymanie budynku, który nie jest wykorzystywany do celów statutowych, a jego stan techniczny wymaga szeregu kosztownych remontów. Dlatego Zarząd Województwa Mazowieckiego postanowił o sprzedaży nieruchomości na wolnym rynku - wyjaśniła Milewska. Dodała, że "nic nie stoi na przeszkodzie, aby nieruchomość tę nabył właśnie związek Solidarność". - Z uwagi na brak reakcji ze strony "Solidarności" i dalsze zajmowanie nieruchomości, w dalszej perspektywie samorząd najprawdopodobniej będzie zmuszony wszcząć procedurę eksmisji. Mamy jednak ciągle nadzieję, że uda się tego uniknąć - zaznaczyła Milewska. Szef płockiej "S" deklaruje, że związek może rozważyć kupno, ale połowy budynku, gdyż za połowę już zapłacił - obligacjami Skarbu Państwa. - Nie ukrywam, że mam pismo od marszałka, który chce nam sprzedać cały budynek. Tylko, że połowę budynku związek już kupił, 10 lat temu. W sprawie drugiej połowy, jeżeli rzeczywiście ta propozycja będzie nadal aktualna, jestem otwarty, żeby rozmawiać - powiedział Kępczyński. Podkreślił, że w przeciwnym razie, płockiej "S", która nie ze swojej winy utraciła siedzibę, należy się rekompensata od wojewody, reprezentującego administrację państwową. - Autentycznie, czujemy się jakoś tak dziwnie traktowani przez organa państwowe, tak jakbyśmy my byli winni coś państwu, a nie państwo miało zobowiązania wobec nas - dodał szef płockiej "S". O ewentualnej eksmisji Kępczyński powiedział: "Trudno prowadzi się dialog społeczny spod mostu". Według wojewody Jacka Kozłowskiego inicjatywa należy do płockiej "S". "Czekam ze strony płockiego związku na jakąkolwiek ze wskazanych przez mnie inicjatyw" - powiedział dziennikarzom wojewoda. Jego zdaniem, jedną z możliwości jest wskazanie przez związek realizowanych celów publicznych, co pozwoliłoby wojewodzie na przekazanie darowizny w postaci innej nieruchomości, a druga możliwość, ale w dłuższej procedurze, to wycena roszczeń związku przez sąd i wypłata rekompensaty finansowej. - Ja tej rekompensaty bez podstawy prawnej nie mogę wypłacić - wyjaśnił Kozłowski. Zadeklarował przy tym gotowość nieodwoływania się od wyroku sądu pierwszej instancji. Według Kępczyńskiego, statut związku nie pozwala na takie określenie celów publicznych, o których wspomina wojewoda, a postępowanie sądowe byłoby kosztowne i długotrwałe.