Jak poinformował szef oddziału zarządzania kryzysowego płockiego urzędu miasta Jan Siodłak, w środę od rana nie odnotowuje się tam wzrostu poziomu Wisły. - Sytuacja na rzece jest stabilna. Nie ma obecnie wzrostu jej poziomu. We Włocławku zapora zrzuca więcej wody - powiedział Siodłak. Dodał, że spływanie fali kulminacyjnej Wisłą przez Płock może potrwać jeszcze kilka godzin. W związku z przekroczeniem stanów alarmowych na Wiśle w Płocku od wtorku w południe obowiązuje alarm powodziowy. Rzeka podtopiła tam położoną w jej sąsiedztwie ulicę Gmury, gdzie znajduje się około 20 domów jednorodzinnych. Woda nie podeszła jednak do zabudowań. Mieszkańcom ulicy Gmury, która jest zalewana przy każdym większym wezbraniu Wisły, rozdano worki i kruszywo do uszczelnienia domów. Wyznaczono też parking w pobliskiej szkole podstawowej, gdzie mogli ewakuować swoje samochody. W Płocku w środę w południe Wisła przekraczała stany alarmowe przy wszystkich czterech wodowskazach: w najniżej położonej, prawobrzeżnej części miasta - Borowiczki o 125 cm, przy sąsiednim wodowskazie Grabówka o 96 cm, przy bramie stoczni rzecznej o 43 cm, a przy ujęciu wody dla PKN Orlen o 30 cm. Na Wiśle od Wyszogrodu do Włocławka utrzymuje się pokrywa lodowa grubości około 15-20 cm.