Dyskusje na temat wprowadzenia opłaty dworcowej trwają od kilku lat. Przychody z opłaty miałyby zostać przeznaczone na utrzymanie tzw. części wspólnej dworców, czyli peronów, przejść, dojść do kas, schodów, parkingów. W styczniu br. należąca do Grupy PKP spółka Dworzec Polski złożyła do Urzędu Transportu Kolejowego wniosek o zatwierdzenie stawek tzw. opłaty dworcowej. Według kolejarzy, opłata miała być pobierana przez zarządcę dworców od przewoźników kolejowych. Mieliby oni płacić za każde zatrzymanie pociągu na dworcu. Kolejarze proponowali, by wysokość opłat była uzależniona od kategorii dworca i długości pociągu. Rozpatrywanie wniosku się przeciągało, aż we wrześniu przedstawiciele Dworca Polskiego poinformowali, że opłata dworcowa nie wejdzie w życie tak jak wcześniej planowano, czyli wraz z nowym rozkładem jazdy pociągów 2011/2012. Już teraz przewoźnicy ponoszą w pewnej części koszty utrzymania dworców - czy to w ramach umów podpisywanych z zarządcami dworców, czy w ramach opłaty za dostęp do torów, jaką pobierają od przewoźników PKP Polskie Linie Kolejowe. Jednak kolejarze argumentują, że na utrzymanie ok. 900 czynnych polskich dworców brakuje ok. 135 mln zł rocznie. Zdaniem Marii Wasiak wprowadzenie opłaty dworcowej byłoby możliwe przez zmianę regulaminu pobierania opłat za dostęp do infrastruktury kolejowej. Jak wyjaśniła, obecnie regulamin traktuje infrastrukturę kolejową jakby to były wyłącznie linie - nie uznaje za to np. dworców. Jeśli opłata dworcowa zostałaby wpisana do opłat za dostęp do infrastruktury, to wówczas pobierałyby ją PKP Polskie Linie Kolejowe, a następnie dopiero rozliczałyby się z niej z zarządcami poszczególnych dworców. - Analizowaliśmy, w jaki sposób w innych krajach jest pobierana opłata dworcowa i właściwie w całej Europie ona funkcjonuje. W Polsce jednak trzeba znaleźć taką formułę opłacania utrzymania dworców, która będzie do zaakceptowania tak dla zarządców, jak i dla przewoźników - zaznaczyła szefowa PKP S.A.