Od początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali goście, którzy do momentu utraty pierwszej bramki mieli więcej okazji strzeleckich i powinni prowadzić 1-2 bramkami. Do naszej drużyny uśmiechnęło się jednak szczęście, już po raz kolejny w tym sezonie. Pierwszy na bramkę rywali uderzał Łukasz Kowalczyk. W 6 minucie strzelił z półwoleja i bramkarz musiał ratować się odbiciem piłki przed siebie. Trzy minuty później, po rzucie wolnym z narożnika pola karnego, rosły gracz gości wyskoczył niepilnowany do "główki", ale uderzył wysoko nad poprzeczką. W 16 minucie napastnik przyjezdnych strzelił z 15 metrów w boczną siatkę. Chwilę potem, po bardzo sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, Tomasz Lech w dobrym stylu obronił mocny strzał, a po chwili nasi obrońcy wybili piłkę z pola bramkowego. Ostatnia ciekawa akcja pierwszej połowy miała miejsce w 29 minucie. Na strzał z ok. 25 metrów zdecydował się Ilya Platnitski, ale bramkarz zdołał odbić piłkę na rzut rożny. Przez większość drugiej połowy, podobnie jak i w pierwszej, wiało boiskową nudą, a sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Cztery minuty po zakończeniu przerwy warszawianie powinni objąć prowadzenie. Wtedy to ich gracz znalazł się sam przed Lechem, ale jego strzał z 15 metrów poszybował nad poprzeczką. Pierwszy strzał w światło bramki w II połowie, w dodatku niecelny, wyszkowianie oddali dopiero w 69 minucie. Losy spotkania zostały przesądzone pięć minut później. W niegroźnej sytuacji, obrońca Białołęki rozpoczął niepotrzebną próbę "kiwki" Platnitskiego, jednak nasz napastnik wyczuł intencje rywala, odebrał mu piłkę i nie dał szans bramkarzowi w sytuacji sam na sam. Minutę później nasi gracze przejęli piłkę na swojej połowie, trafiła do białoruskiego napastnika, ten podał ją do Kowalczyka, który mimo asysty obrońcy strzelił celnie na bramkę, tuż przy dalszym słupku. Drugi z najskuteczniejszych graczy Bugu błysnął strzeleckim instynktem ponownie w 80 minucie. Otrzymał podanie od Kowalczyka, po czym wygrał pojedynek biegowy z obrońcą i przelobował efektownie bramkarza z narożnika pola karnego. Kolejny cios całkowicie załamanym przyjezdnym wyszkowianie zadali sześć minut później. Drugą asystę zaliczył Kowalczyk, który wystawił piłkę Pawłowi Rogalskiemu. Pomocnik Bugu skierował piłkę do bramki, w której pozostał już tylko jeden z obrońców. Ten sam gracz pogrążył warszawian w ostatnich sekundach meczu. Była to najpiękniejsza bramka meczu, którą Rogalski strzelił z ponad 25 metrów, strzałem z półwoleja, tuż przy słupku. Bug - Białołęka Warszawa 5:0 (0:0) Bramki: Platnitski 74, 80, Kowalczyk 75, Rogalski 86, 89. Bug: T. Lech, R. Szreiber, A. Wróbel, Ł. Gałązka, J. Stęszewski (77. P. Roguski), A. Dąbrowski, (46. A. Nowak), A. Al-Majyd, M. Szajczyk, I. Platnitski (80. Rogalski), M. Madej (46. J. Wyszyński), Ł. Kowalczyk. Żółte kartki: Madej, Stęszewski. Widzów: ok. 350. Następny mecz Bug rozegra w Pułtusku ze Żbikiem Nasielsk. Początek niedzielnego spotkania o godz. 13. MiM