Funkcjonariusz z obrażeniami m.in. głowy trafił do szpitala - poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji Marcin Szyndler. Policjant rozmawiał z kierowcą forda, który - prawdopodobnie pod wpływem alkoholu - wjechał w znak drogowy a później zjechał do rowu, gdy z dużą szybkością nadjechało BMW. - Samochód uderzył najpierw w drzewo, później odbił się, wjechał ponownie na jezdnię, by po chwili zjechać na zatoczkę w której stał policjant i kierowca forda - relacjonował w rozmowie Karol Jakubowski z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji. Jak dodał, funkcjonariusz zdążył jeszcze odepchnąć mężczyznę z którym rozmawiał, tak by ten nie został potrącony, sam jednak nie zdołał już uciec. - Przewieziono go do szpitala, podobnie jak dwójkę pasażerów z BMW. Kierowca tego auta nie chciał poddać się badaniom alkomatem. Po badaniach krwi okazało się, że miał w niej 1,6 promila alkoholu - dodał Jakubowski.