Prokuratura, która rozpatrywała sprawę uznała, że czyn popełniony przez kobietę nie wyczerpuje znamion przestępstwa. - Kobieta po przesłuchaniu została zwolniona do domu. Dalsze czynności będą prowadzone w kierunku artykułu 70 paragraf 2 Kodeksu wykroczeń - powiedział oficer prasowy śródmiejskiej policji Tomasz Oleszczuk. Jak wyjaśnił, chodzi o podejmowanie czynności służbowych pod wpływem alkoholu. Grozi za to grzywna. Rzeczniczka kuratorium Barbara Tomkiewicz poinformowała natomiast, że do gimnazjum wysłani zostali kontrolerzy, którzy ustalą przebieg wydarzeń. "Dopiero wtedy będzie można wszcząć postępowanie dyscyplinarne - wyjaśniła Tomkiewicz. Nauczycielka została zatrzymana w środę podczas rutynowej kontroli przeprowadzanej w szkole przez funkcjonariusza straży miejskiej. - Funkcjonariusz po wejściu do szkoły otrzymał informację o leżącej na korytarzu nieprzytomnej kobiecie. Jedna z nauczycielek wyczuła od niej alkohol. Na miejsce wezwano pogotowie i policję. Po badaniu alkomatem stwierdzono u niej stan upojenia alkoholowego - powiedziała rzeczniczka prasowa warszawskiej Straży Miejskiej Agnieszka Dębińska-Kubicka. Dodała, że badanie alkomatem nie wystarczyło, bo "w urządzeniu skończyła się skala". Ostatecznie stwierdzono, że kobieta miała we krwi 4,4 promila alkoholu. Została przewieziona do izby wytrzeźwień, a po wytrzeźwieniu na policję, gdzie została przesłuchana.