Osoba, która w sobotę około godz. 18 zadzwoniła na alarmowy numer straży miejskiej, nie chciała zdradzać swojej tożsamości - pisze "Gazeta Wyborcza". Nie podała też nazwiska osoby, o którą chodzi, lecz jedynie podała numer sali, w której odbywał się wykład dla zaocznych studentów dziennikarstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Strażnicy miejscy po przybyciu do sali poprosili kobietę o przerwanie wykładu. Podczas rozmowy na korytarzu wyczuli od niej woń alkoholu i zawieźli do komendy na badanie alkotestem. Urządzenie pokazało ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Wykładowczyni została odwieziona do domu. Dostała też wezwanie na przesłuchanie. Grozi jej grzywna i postępowanie dyscyplinarne w miejscu pracy. Może zostać zwolniona.