Jak się okazało miała dużo ponad 4 promile alkoholu we krwi. Z zebranych dotąd informacji - jak donosi "Gazeta Wyborcza" - nie wynika jeszcze ostatecznie, że pod wpływem alkoholu prowadziła lekcje. Sprawa wyszła na jaw, dzięki patrolowi straży miejskiej, który jak zwykle monitorował okolice gimnazjum. nr 44 przy Smolnej 30. Strażników, którzy weszli na teren placówki zaskoczyło zamieszanie w pobliżu damskiej toalety dla nauczycieli. Jak się później okazało w łazience na podłodze leżała nieprzytomna kobieta, nad którą pochylało się kilku nauczycieli. "Niedysponowaną" była anglistka, Małgorzata W. (54 l.), która zasłabła po lekcji. W pierwszej kolejności wezwano pogotowie. Na miejscu pojawiła się także policja, gdyż strażnicy wyczuli od kobiety alkohol - informuje gazeta. Stan kompletnego upojenia alkoholowego anglistki potwierdził lekarz pogotowia. Następnie nauczycielkę przewieziono na komendę - podaje gazeta. Małgorzata W. w wydychanym miała tyle promili, że wynik nie zmieścił się na skali. Kobieta musiała mieć zatem ponad 4 promile alkoholu we krwi. Kilka godzin później strażnicy zabrali także dwóch gimnazjalistów, którzy byli pod wpływem alkoholu. Wiadomo, że tego dnia wybrali się na wagary. Małgorzata W. w feralnym dla niej dniu - jak donosi gazeta - przyszła do szkoły na godz. 9 i miała jedną lekcję. Potem na chwilę opuściła budynek. Kiedy wróciła, nauczyciele zauważyli, że się słania. Nie chciała pomocy. Anglistka zostanie dyscyplinarnie zwolniona z pracy.