Mamy już pierwsze ofiary kąpieli tego lata. Nad jezioro w Łąkiem wybrało się siedmioro młodych ludzi. Troje z nich podczas kąpieli zaczęło tonąć. Na ratunek skoczył uczeń szkoły średniej z Torunia - Jacek Strzelecki. Udało mu się uratować młodą dziewczynę, którą natychmiast przewieziono do szpitala w Lipnie. Jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Niestety dwaj młodzi ludzie z Czermna i Kukowa koło Ligowa utopili się. Jacek Strzelecki, który uratował dziewczynę, pochodzi ze Skępego. W tym roku ukończył zawodową szkołę gastronomiczną w Toruniu. Wybiera się do technikum o tym samym profilu. Ma 18 lat. - Gdy byłem w pobliżu jeziora, zauważyłem tylko tonącą, jak się później okazało, czternastolatkę - mówi Jacek. - Było to jakieś dwadzieścia pięć metrów od brzegu. To był odruch. Skoczyłem i przyholowałem dziewczynkę do brzegu. Była nieprzytomna. Na plaży zaczęła odksztuszać wodę. Była w ogromnym szoku. Powiedziała, że w wodzie są jej koledzy. Zacząłem nurkować, ale nic nie było widać. Szybko przyjechało pogotowie i zabrało dziewczynkę do szpitala. Policjanci mi serdecznie podziękowali. Udało się. Gdybym był kiedyś w podobnej sytuacji, zrobiłbym to samo. Uratowałem dziewczynę, ale kolegów się nie udało. Jacek twierdzi, że jezioro w Łąkiem jest bardzo zdradliwe. Były tu boje ograniczające akwen do kąpieli. Teraz one zniknęły i chłopcy wypłynęli za daleko. Boje powinny tu wrócić. - Jestem zszokowana tą sytuacją - mówi Anna Kozłowska, rzecznik prasowy KP Policji w Lipnie. - Podziwiam chłopaka. Na plaży kilka osób, a tylko on skoczył na ratunek. KAROL ROSICKI