O planowanym przez pielęgniarki proteście poinformowała w poniedziałek przewodnicząca zakładowej organizacji związkowej, Teresa Kolado. Protest w IPiN trwa już kilkanaście dni. Początkowo pielęgniarki brały urlopy na żądanie, od ubiegłego wtorku głodują. Siostry domagają się podwyżek płac, które - jak mówią - były elementem porozumienia podpisanego z dyrekcją. Zastępca dyrektora warszawskiego Instytutu Psychiatrii i Neurologii Joanna Meder powiedziała w piątek, że negocjacje z pielęgniarkami zostały zawieszone i mogą zostać wznowione dopiero wtedy, gdy przerwą one protest głodowy. - Wysłałyśmy dziś pismo do dyrekcji z wezwaniem do wznowienia rozmów, jeżeli do tego nie dojdzie, rozpoczniemy strajk. Przygotowania do niego powinny potrwać do początku przyszłego tygodnia. W tej chwili w Instytucie głodówkę prowadzi ponad 30 pielęgniarek - podkreśliła Kolado. - Koleżanki są coraz bardziej osłabione, niektóre idą na zwolnienia lekarskie, jedną zabrała karetka. Pacjenci, którzy przebywają w Instytucie nie mają należytej opieki, na niektórych oddziałach jest tylko jedna pielęgniarka. Lekarze mówią, że tak dalej nie można funkcjonować - dodała. Dyrekcja IPiN zaproponowała pielęgniarkom 280 zł brutto w formie stałej premii. Siostry nie zgadzają się na takie rozwiązanie i oczekują na podwyżkę podstawowej płacy o 300 zł brutto.