Jak dodał, praska prokuratura rejonowa badała tę sprawę już w październiku, bo wpłynęła do niej informacja o złym traktowaniu pensjonariuszy, którą sporządził pracownik, oddelegowany przez Wojewódzki Urząd Pracy. Chodzi o Łukasza K., który przez dwa miesiące pracował w placówce, odpracowując zastępczą służbę wojskową. To na podstawie jego wypowiedzi i nakręconych filmów środowy dziennik "Polska" napisał o całej sprawie. Prokurator wyjaśnił jednak, że mężczyzna w czasie przesłuchania oświadczył, że zawiadomienie napisał "w emocjach" i, jak relacjonował prokurator, tłumaczył, że "trzeba mówić do ludzi starszych podniesionym głosem, bo mają kłopoty ze słuchem, czasem też trzeba stosować wobec nich siłę fizyczną, gdy są niedołężni". - W tej sytuacji prokuratura musiała odmówić wszczęcia śledztwa. Teraz - mając nowe materiały - zdecydowano o wszczęciu postępowania - dodał Korneluk. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski uznał sprawę za skandaliczną i zapowiedział, że prokuratura ją wyjaśni. W środę do domu opieki społecznej udali się policjanci. - Sprawdzili, jak wygląda tam obecnie sytuacja, czy są jakieś nieprawidłowości w opiece nad pensjonariuszami. Rozmawiali z nimi i z kierownictwem placówki - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Marcin Szyndler. Jak wyjaśnił, przesłuchania będzie już jednak prowadzić prokuratura. Z filmów, które opisała gazeta "Polska", a które pojawiły się też w innych mediach wynika, że stare, schorowane i bezbronne kobiety, przebywające w placówce są bite po twarzy, wyzywane w sposób wyjątkowo wulgarny i maltretowane. Pełnomocnik Fundacji "Betania", prowadzącej ośrodek, Elżbieta Goszczycka powiedziała, że nie dotarły do niej żadne informacje o przypadkach znęcania się nad kobietami. Według niej nie było także żadnych zawiadomień do prokuratury w tej sprawie. Zapowiedziała podjęcie kroków prawnych przeciw autorowi artykułu.